William Shakespeare, Akt pierwszy, scena pierwsza, [w:] tenże, Król Ryszard III, przeł. Stanisław Barańczak, "W Drodze", Poznań 1996, s. 9-16.

<title type="main">Król Ryszard III Ryszard III William Shakespeare Autor przekładu Barańczak, Stanisław (1946-2014) "W Drodze" Poznań
AKT I
Scena pierwsz Londyn. Ulica. Wchodzi Ryszard, książę Gloucester. RYSZARD I oto zimę naszych rozgoryczeń Słonecznym latem uczynił syn Yorku; Chmury nawisie nad rodzinnym domem W morskich głębinach znalazły swój grób. Pora nam teraz laurem wieńczyć skronie, Wieszać na kołku powgniatany pancerz, Stawać do tańca, nie do boju; stawiać Kroki nie w rytmie marsza, lecz pawany. Znikły posępne bruzdy z czoła wojny I ten, kto jednym skokiem umiał dosiąść Zbrojnego konia, budząc lęk we wrogach, Dziś na pokojach dam skacze do wtóru Uwodzicielsko melodyjnej lutni. Lecz ja, któremu cielesna szpetota Nie daje prawa do owych igraszek, Ba, do zerknięcia z podziwem w zwierciadło; Ja, krzywy jak źle wybita moneta, Niezdolny olśnić swą miłością żadnej Z płochych nimf, które tu się przechadzają; Ja, z harmonijnych proporcji i wdzięku Odarty przez tę oszustkę, Naturę, Zdeformowany i nie dokończony, Wysłany w ludzki świat przedwcześnie, ledwie Na pół sklecony, i to tak koślawo, Że na mój widok ujadają psy — Ja w tych łagodnych jak tony fujarki Czasach pokoju jedną mam rozrywkę: Cień swój oglądam w słońcu i na temat Własnej ohydy układam wariacje. Skoro nie mogę grać roli kochanka I tych dni pięknych wypełniać miłością — Postanowiłem zostać nikczemnikiem I w pustkę błogich dni sączyć nienawiść. Oto, com uknuł i com puścił w ruch: Obmową, mętnym proroctwem, wróżeniem Że snów — śmiertelną wytworzyłem niechęć Pomiędzy bratem Clarencem a królem: I jeśli szczerość i prawość Edwarda Równa jest mojej obłudzie i złu — Clarence dziś jeszcze znajdzie się w więzieniu. A wszystko — skutkiem przepowiedni, która Głosi, że dzieci Edwarda uśmierci Ktoś o imieniu na literę G... Lecz teraz, myśli, nurkujcie w głąb duszy: Zbliża się właśnie Clarence. Wchodzą Clarence pod strażą i dowodzący strażnikami Brakenbury. Witaj, bracie; Cóż to: pod zbrojną strażą? Co się stało? CLARENCE W trosce o moje bezpieczeństwo król Rozkazał, aby mi taka eskorta Towarzyszyła do Tower. RYSZARD Dlaczego? CLARENCE Bo mam na imię George. RYSZARD Za to przestępstwo Niechby uwięził twych rodziców chrzestnych, Lecz ciebie? Może nasz władca ma zamiar Ochrzcić cię w Tower na nowo?... Czy mogę Wiedzieć, w czym rzecz i co się stało, Clarence? CLARENCE Dowiesz się, bracie, gdy sam będę wiedział; Tymczasem bowiem — nie wiem nic a nic. Słyszałem tylko, że król, dając posłuch Snom i niejasnym przepowiedniom, pragnie Literę G wykreślić z alfabetu: Jakiś wróżbita objawił mu ponoć, Że jego dzieci wyzuje z dziedzictwa Ktoś o imieniu na literę G. Takim imieniem, bezspornie, jest „George" — Wniosek więc jasny: musi chodzić o mnie. Przez takie głupstwa dziecinne, jak słyszę, Idę z rozkazu króla do więzienia. RYSZARD Tak bywa, kiedy mężczyznami rządzą Kobiety. To nie król cię śle do Tower, Lecz jego żona; tak, to lady Grey Popycha go do tak drastycznych kroków. Czy to nie ona i jej brat, czcigodny Anthony Woodeville, nakłonili króla, By zamknął w Tower — skąd mają go zresztą Wypuścić właśnie dziś — lorda Hastingsa? Nie, bracie, nie jest tu dla nas bezpiecznie! CLARENCE Ba, nie jest tu bezpiecznie dla nikogo Prócz może krewnych królowej — i nocnych Posłańców, którzy kursują pomiędzy Królem a panią Shore. Wiesz, jak pokornie Hastings ją musiał błagać o zwolnienie. RYSZARD Tak, aby wyjść na wolność, lord szambelan Musiał pomodlić się do tej bogini. Mówię ci, Clarence: być w łaskach u króla Możemy tylko, jeśli pani Shore Zaczniemy służyć i nosić jej barwy. Ona, a także zawistna i zwiędła Królewska wdowa — odkąd je nasz brat Pasował na szlachcianki, są najbardziej Wpływową parą plotkarek w królestwie. BRAKENBURY Raczcie wybaczyć, łaskawi panowie, Lecz król rozkazał wyraźnie, by nikt — Nawet z najwyżej postawionych osób — Nie mówił w cztery oczy z jego bratem. RYSZARD Doprawdy? Ależ, zacny Brakenbury, Możesz bez przeszkód brać w rozmowie udział. Nikt tu niczego nie knuje: mówimy, Że król jest mądrym, cnotliwym monarchą, Jego szlachetna małżonka — niewiastą Leciwą, piękną, wyzbytą zazdrości; Że żona pana Shore ma zgrabną stopkę, Usta jak wiśnia, iskrę w oku, język Nadzwyczaj miły; że krewnych królowej Król nasz uszlachcił. Cóż, czy to nie prawda? BRAKENBURY Żadna z tych spraw nie leży w mojej gestii. RYSZARD Pani Shore też nie leży? O, bądź pewien: Nikt, w czyjej gestii leży pani Shore — Z jednym wyjątkiem — i tak się nie chwali Głośno, co tam z nią robi na leżąco. BRAKENBURY A tym wyjątkiem?... RYSZARD ...Jest jej mąż, rzecz jasna! Doniósłbyś, gdybym dał inną odpowiedź? BRAKENBURY Wybacz, łaskawy panie, ale muszę Położyć koniec twej rozmowie z księciem. CLARENCE Wiemy, że tak ci kazano; będziemy Posłuszni. RYSZARD Jako poddani królowej — Musimy. Bądź mi zdrów, bracie. Natychmiast Śpieszę do króla i, cokolwiek każesz — Choćbym miał nazwać jego żonę siostrą — Zrobię, bylebyś ty wyszedł na wolność. Ale ta plama na naszym braterstwie Gnębi mnie — nawet nie przypuszczasz, jak. CLARENCE Wiem, że żadnego z nas to nie raduje. RYSZARD Twój pobyt w celi nie potrwa zbyt długo. Albo ci wrócę wolność, albo sam Zajmę twe miejsce. Czekaj więc cierpliwie. CLARENCE Cóż mi innego zostało? Bądź zdrów. Wychodzi wraz z Brakenburym i strażą. RYSZARD Idź, drepcz tą ścieżką, którą nie powrócisz; Mój prostoduszny bracie, tak cię kocham, Że wkrótce wyślę twą duszę do raju — Jeśli ten prezent raj przyjmie ode mnie. A to kto? Świeżo uwolniony Hastings? Wchodzi Lord Hastings. HASTINGS Dzień dobry, drogi książę. RYSZARD Dzień zaiste Dobry, mój miły lordzie szambelanie! Witaj na wolnym powietrzu! I jakże Znosiłeś pobyt w więzieniu? HASTINGS Cierpliwie, Bo jak inaczej? Lecz doczekam dnia, Gdy podziękuję sprawcom moich cierpień. RYSZARD O, bez wątpienia, bez wątpienia; brat mój Też na to liczy: ucierpiał tak samo Jak ty i od tych samych nieprzyjaciół. HASTINGS Smutne, że orły zamyka się w klatkach, A daje fruwać jastrzębiom i kaniom. RYSZARD Co słychać za granicą? HASTINGS Wieści lepsze Zapewne od tych, które słychać w kraju: Król chory, słaby i melancholijny — Lekarze bardzo się o niego boją. RYSZARD O, na świętego Jana, zła wiadomość! Wiódł w samej rzeczy szkodliwy tryb życia Od dawna trwoniąc swe monarsze siły; Żal bierze, kiedy się o tym pomyśli. Czy leży w łóżku? HASTINGS Tak. RYSZARD Ty idź tam najpierw, Ja przyjdę później. Hastings wychodzi. Tak, nie przeżyje, mam nadzieję; ale Najpierw karetą wyślemy do nieba George'a. Ciężarem rzekomych dowodów Nadając wagę zmyśleniom, podsycę W królu nienawiść jego do Clarence'a; Jeśli ten skryty zamysł się powiedzie, Więzień nie ujrzy jutrzejszego dnia. To się załatwi — a wtedy niech Pan Bóg Króla Edwarda bierze do swej chwały, A mnie zostawi świat, bym się w nim krzątał! Wtedy poślubię bowiem młodszą córkę Warwicka — cóż, że zabiłem jej męża I ojca? Zwrócę dziewczynie te straty, Gdy sam się stanę jej mężem i ojcem. I stanę się, tak: nie tyle z miłości, Ile z uwagi na inny sekretny Plan, który przez ten ślub wprowadzę w życie. Nie dzielmy jednak skóry na niedźwiedziu; George wciąż oddycha, król, choć śmierci bliski, Żyje: gdy umrą, obliczymy zyski. Wychodzi.

William Shakespeare, Król Ryszard III, przeł. Stanisław Barańczak, "W Drodze", Poznań 1996.

File access denied

Type: application/pdf

File size: 91.64 MB

William Shakespeare, Akt pierwszy, scena pierwsza, [w:] tenże, Król Ryszard III, przeł. Stanisław Barańczak, "W Drodze", Poznań 1996, s. 9-16.

Download a TEI XML fragment

Type: text/html

File size: 0.02 MB

Author

Shakespeare, William (1564-1616)

Uniform Polish title

Ryszard III

Uniform original title

Richard III

Collection title

Ryszard III

Translation title

Król Ryszard III

Year of publication

1996

Year of completion

1990-2000

Place of publication

Poznań

Place of completion

Cambridge, MA

Publisher

"W Drodze"

Source of scanned image

Zbiory prywatne

Location of original

Open Source Shakespeare (OSS)

Król Ryszard III

Uniform Polish title

Ryszard III

Uniform original title

Richard III

Source of scanned image

Zbiory prywatne

Translator

Barańczak, Stanisław (1946-2014)

Stanisław Barańczak (1946–2014) był poetą, tłumaczem i krytykiem literackim. Przełożył w latach 1990–2001 dwadzieścia pięć dramatów Shakespeare’a, jak również znaczną...