William Shakespeare, Akt pierwszy, scena pierwsza, [w:] tenże, Hamlet, książę Danii, przeł. Stanisław Barańczak, „W drodze”, Poznań 1990, s. 9–18.

<title type="main">Hamlet, książę Danii Hamlet William Shakespeare Autor przekładu Barańczak, Stanisław (1946-2014) "W Drodze" Poznań
AKT PIERWSZY
Scena pierwsza Taras na murach obronnych zamku w Elsynorze. Wchodzą dwaj wartownicy, Ber- nardo i Francisco. BERNARDO Kto idzie? FRANCISCO Ty najpierw odpowiedz. Stój! Podaj hasło! BERNARDO „Niech żyje król!" FRANCISCO Bernardo? BERNARDO A jakże. FRANCISCO Nie powiem, jesteś bardzo punktualny. BERNARDO Tak, właśnie północ wybiła. Idź spać, Francisco. FRANCISCO Dobrze, że mnie zluzowałeś. Zimno jak diabli i jakoś nieswojo. BERNARDO Warta spokojna? FRANCISCO Mysz się nie ruszyła. BERNARDO No to dobranoc. Mają tu stać ze mną Horacjo i Marcellus — jak ich spotkasz, Powiedz, niech się pośpieszą. Wchodzą Horacjo i Marcellus. FRANCISCO Chyba idą. Stój! Kto tam? HORACJO Swoi. MARCELLUS Słudzy króla Danii. FRANCISCO To ja już idę. MARCELLUS Bywaj zdrów, wojaku. Kto cię zluzował? FRANCISCO Bernardo. Dobranoc. Wychodzi. MARCELLUS Hej tam, Bernardo! BERNARDO A, to ty. Horacjo Też jest? HORACJO Częściowo. Moja większa część Rwie się do łóżka. BERNARDO Witajcie, panowie. HORACJO I co? Czy dzisiaj też się to zjawiło? BERNARDO Nic nie widziałem. MARCELLUS Horacjo powiada, Że to nic więcej tylko przywidzenie Chociaż widzieliśmy to okropieństwo Dwa razy, on się uparł i nie wierzy Więc zaprosiłem go tutaj: niech z nami Nie zmruży oka przez całą tę noc Jeżeli zjawa znowu się pokaże, Sam ją zobaczy, jak myśmy widzieli, I z nią pogada. HORACJO Zawracanie głowy; Nic się nie zjawi. BERNARDO Tak? To siądź na chwilę Obwarowałeś się wątpliwościami: Trzeba przypuścić szturm do twoich uszu, Żebyś nareszcie uwierzył we wszystko, Cośmy widzieli w ciągu tych dwóch nocy. HORACJO Dobrze, siadajmy. Słucham cię, Bernardo. BERNARDO Widzisz tę gwiazdę po zachodniej stronie? Gdy zeszłej nocy w wędrówce przez niebo Dotarła właśnie tam, gdzie teraz świeci — A zegar pierwszą bił — my z Marcellusem... Pojawia się Duch. MARCELLUS Cicho bądź, przerwij. Patrz: zjawił się znowu. BERNARDO I znów ma postać nieboszczyka króla. MARCELLUS Horacjo, ty masz wykształcenie — mów coś. BERNARDO Czy nie podobny do króla? Sam powiedz. HORACJO Bardzo podobny. Z trwogi i zdumienia Nie wiem, co począć. BERNARDO On czeka na słowo. MARCELLUS Przemów do niego, powiedz coś, Horacjo. HORACJO Kim jesteś, ty, co przywłaszczyłeś sobie Tę noc i postać świetnego rycerza, Jaką miał niegdyś poprzedni król Danii, Dziś pogrzebany? Zaklinam cię, mów. MARCELLUS Jest urażony. BERNARDO Popatrzcie, odchodzi. HORACJO Zostań. Zaklinam, mów. Powiedz choć słowo. Duch znika. MARCELLUS Znikł, nie odpowie. BERNARDO No i co, Horacjo? Zbladłeś i cały drżysz. Co o tym myślisz? Przecież nie powiesz, że to przywidzenie. HORACJO Gdyby nie pewne, rzetelne świadectwo Mych własnych oczu, to — jak mi Bóg miły — Nie dałbym wiary. MARCELLUS A czy nie podobny Do króla? HORACJO Jak ty do siebie samego. Dokładnie taką zbroję miał na sobie W dzień starcia z dumnym monarchą Norwegii. Z tym samym marsem na czole wydawał Rozkazy, aby rozgromić Polaków, Ciągnących na nas saniami przez lody. Dziwne to wszystko. MARCELLUS A już tak dwukrotnie — O tej dokładnie porze, w środku nocy — Przedefilował koło naszej straży. HORACJO Jak to konkretnie wytłumaczyć — nie wiem; Mam tylko mgliste, ogólne przeczucie Niezwykłych kataklizmów w naszym państwie. MARCELLUS Właśnie. Ktoś mądry może mnie oświeci: Po co właściwie trudzi się poddanych Ścisłym rygorem tych conocnych wart, Po co odlewa się spiżowe działa I w obcych krajach zakupuje oręż, Po co się zmusza cieślów okrętowych Do pracy w świątek, piątek i niedzielę? Co zapowiada ten pot i ten pośpiech, Który dzień z nocą spina jednym jarzmem Jak parę wołów? Kto powie? HORACJO Ja powiem, Raczej — powtórzę, co się wokół szepcze. Jak wiecie, król nasz poprzedni — którego Widmo przed chwilą nam się objawiło — Miał zawistnego rywala w osobie Władcy Norwegii, króla Fortynbrasa. Fortynbras wyzwał go na pojedynek I Hamlet — słusznie sławny z waleczności We wszystkich krajach znanych geografom — Położył trupem przeciwnika. Układ, Spisany w duchu rycerskiego prawa I opatrzony w stosowne pieczęcie, Był przy tym taki, że w wypadku śmierci Fortynbras traci wszystkie swoje ziemie Na rzecz Hamleta. I odwrotnie: gdyby Fortynbras został zwycięzcą, nasz król Na mocy tego samego układu Musiałby oddać mu znaczną część Danii. Otóż rzecz w tym, że syn, Fortynbras młodszy, Szukając ujścia dla krewkich zapałów, Ściąga ostatnio z zakątków Norwegii Najgorsze męty — różnych zabijaków Gotowych wdać się w każdą awanturę Za miskę strawy. Awanturą taką Ma być tym razem — jak nasz rząd przypuszcza — Zamiar odbicia z bronią w ręku ziem, Które Norwegii zabrała śmierć króla. W tym chyba główny powód przygotowań, Przez to wre w kraju gorączkowa praca I to nas zmusza do tej nocnej warty. BERNARDO Tak, chyba właśnie to i nic innego. Nie bez kozery ta złowieszcza zjawa Co noc przybiera zbrojną postać władcy, Który i był, i jest przyczyną wojen. HORACJO To tylko pyłek — ale drażni oko Umysłu. Krótko przed śmiercią Cezara, Gdy Rzym stał właśnie u szczytu potęgi, Zdarzyło się, że umarli w całunach Wypełzli z grobów, bełkotem i jękiem Strasząc przechodniów. A były też inne Złowróżbne znaki: ogniste komety, Plamy na słońcu, krwawa rosa z nieba; Księżyc, wilgotny monarcha przypływów, Wstawał zaćmiony, jak gdyby w dzień Sądu. Podobne znaki widać było u nas: Niebo i ziemia ostatnimi czasy Wciąż objawiają naszemu krajowi Takie czy inne zapowiedzi nieszczęść, Jak gońców naprzód wysłanych przez los Albo jak prolog przed aktem tragedii. Zjawia się Duch. Lecz cicho, patrzcie: znowu się pojawił! Zajdę mu drogę, choćby miał mnie zmiażdżyć. Stój, zjawo! Rozkrzyżowuje ramiona. Jeżeli możesz wydać z siebie głos, Przemów! Jeżeli znasz uczynek, który tobie Przyniesie ulgę a mnie zjedna łaskę, Przemów! Jeśliś przeniknął przyszłe losy Danii I wiesz, jak można zapobiec nieszczęściom, Przemów! Jeśli za życia zakopałeś w ziemi Przemocą komuś odebrane skarby — I dziś za karę błąkasz się po śmierci — Pieje kogut. Wyznaj to! Zostań, przemów! Marcellusie, Wstrzymaj go jakoś. MARCELLUS Mam go przebić lancą? HORACJO Jeśli inaczej sie nie da. BERNARDO Jest tutaj! HORACJO Tutaj! MARCELLUS Znikł. Duch znika. To był zły pomysł: obrażać Jego majestat gestami przemocy. Jest jak powietrze: nie można go zranić. Ta nasza walka z cieniem śmiechu warta. BERNARDO Już miał przemówić, kiedy kogut zapiał. HORACJO Wzdrygnął się wtedy, tak jak winowajca Nagle wezwany przed sąd. Powiadają, Że kiedy kogut, ten trębacz poranku, Głosi pobudkę przenikliwym gardłem, Jego fanfara budzi dzienne bogi A błędnym duchom, które się tułają W powietrzu, w ogniu, po morzu, po ziemi, Każe pośpiesznie wrócić do ich siedzib. Mieliśmy właśnie dowód, że to prawda. MARCELLUS Tak było: rozwiał się, gdy zapiał kogut. Podobno tuż przed Bożym Narodzeniem, Gdy czcimy przyjście na świat Zbawiciela, Ten zwiastun świtu pieje całą noc — I wtedy duchy nie śmią wyjść z kryjówek, Noce są zdrowe, ustają złe wpływy Planet, a wiedźma nie rzuci uroku: Tak święty jest cen czas i pełen łaski. HORACJO Słyszałem o tym i na wpół w to wierzę. Lecz patrzcie, ranek w swym czerwonym płaszczu Depcze już rosę tam, na wschodnich wzgórzach. Zejdźmy więc z warty. I myślę, że trzeba O wszystkim, cośmy widzieli tej nocy, Donieść młodemu księciu Hamletowi. Duch wobec nas był niemy, ale z nim Zechce pomówić — jestem tego pewny. Zgoda? Mówimy mu wszystko dokładnie, Jak nakazuje serce i sumienie? MARCELLUS Trzeba to zrobić, koniecznie. Wiem nawet, Gdzie dzisiaj rano najłatwiej go znaleźć. Wychodzą.

William Shakespeare, Hamlet, książę Danii, przeł. Stanisław Barańczak, „W drodze”, Poznań 1990.

File access denied

Type: application/pdf

File size: 87.26 MB

William Shakespeare, Akt pierwszy, scena pierwsza, [w:] tenże, Hamlet, książę Danii, przeł. Stanisław Barańczak, „W drodze”, Poznań 1990, s. 9–18.

Download a TEI XML fragment

Type: text/html

File size: 0.02 MB

Author

Shakespeare, William (1564-1616)

Uniform Polish title

Hamlet

Uniform original title

Hamlet

Collection title

Hamlet

Translation title

Hamlet, książę Danii

Year of publication

1990

Year of completion

1980-1990

Place of publication

Poznań

Place of completion

Cambridge, MA

Publisher

"W Drodze"

Source of scanned image

Zbiory prywatne

Location of original

Open Source Shakespeare (OSS)

Hamlet, książę Danii

Uniform Polish title

Hamlet

Uniform original title

Hamlet

Source of scanned image

Zbiory prywatne

Translator

Barańczak, Stanisław (1946-2014)

Stanisław Barańczak (1946–2014) był poetą, tłumaczem i krytykiem literackim. Przełożył w latach 1990–2001 dwadzieścia pięć dramatów Shakespeare’a, jak również znaczną...