William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Ryszard II, przeł. P. Kamiński, wstęp i komentarz A. Cetera-Włodarczyk, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2023, s. 68-76.

<title type="main">Ryszard II Ryszard II William Shakespeare Autor przekładu Kamiński, Piotr (1949- ) Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego (WUW) Warszawa
AKT I
Scena pierwsza Zamek Windsor. Wchodzą Król Ryszard II, Jan z Gandawy, Lord Marszałek, dostojnicy i inni. KRÓL RYSZARD Czy Jan z Gandawy, sędziwy Lancaster, Wierny danemu słowu, przywiódł swego Krewkiego syna Henryka Hereforda, By ten mógł znowu oskarżyć zuchwale – W co wniknąć zrazu czas nam nie pozwolił – Księcia Norfolku, Tomasza Mowbraya? JAN Z GANDAWY Tak, najjaśniejszy panie. KRÓL RYSZARD Powiedz mi jeszcze, czy go wybadałeś? Czy dawne swary z księciem chce tu wskrzesić, Czy też chwalebnie, jak wierny poddany, Zwęszył w nim zdradę, którą tu obnaży? JAN Z GANDAWY Z tego, co wyznał mi, nie chodzi wcale O zadawnioną waśń; chce go oskarżyć O groźny spisek, wymierzony w króla. KRÓL RYSZARD Niech zatem staną twarzą w twarz przed nami, Dworzanie wychodzą. Brew marszcząc srogo, a my wysłuchamy Oskarżyciela i oskarżonego. Hardzi są obaj i do gniewu skorzy, Jak ogień żwawi i głusi jak morze. Wchodzą Henryk Bolingbroke, Tomasz Mowbray z dworzanami. BOLINGBROKE Niech ci Bóg ześle długie lata szczęścia Królu łaskawy, miłościwy panie! MOWBRAY Niech każdy dzień ci niesie nową radość, Aż Niebo, ziemi zazdroszcząc jej chwały, Nieśmiertelności przyda twej koronie! KRÓL RYSZARD Prawdomównemu dzięki, i pochlebcy, Gdyż jak wynika z waszego procesu, Jeden drugiego oskarża o zdradę. Kuzynie Hereford, powiedz, o co winisz Księcia Norfolku, Tomasza Mowbraya. BOLINGBROKE Po pierwsze – Niebo niech mi będzie świadkiem – Składam przed tronem moje oskarżenie Wolny od jadu i od nienawiści, Wiedziony troską o królewskie życie, Skarb poddanemu droższy ponad wszystko. Teraz do ciebie zwracam się, Tomaszu. Słuchaj uważnie, bo to, co usłyszysz, Ciałem zaświadczę na ziemi, a w niebie Odpowiem za to duszą nieśmiertelną. Mówię, że zdrajca z ciebie i szubrawiec, Niegodny herbów i życia niegodzien. Im jaśniej nieba kryształ lśni nad nami, Tym go ohydniej czarna chmura plami. Aby świat poznał, jak upadłeś nisko, Wciskam ci w gardło znów zdrajcy nazwisko, Gotów, jeżeli mój król tak orzecze, Wszystko, co język rzekł, poświadczyć mieczem. MOWBRAY Nie sądź mnie, królu, wedle chłodnej mowy, Bo to nie babska wojna na języki, Gdzie ta zwycięży, która głośniej wrzaśnie. Zawzięty jazgot nie rozstrzygnie sporu. Co rozpaliła krew, krwią gasić trzeba, Choć moja, przyznam, nie dość wolno płynie, Bym kornie milcząc, uszy kładł po sobie. Język mój trzymam na wodzy z szacunku Dla majestatu twojego, mój władco, Bo niechbym tylko cugli mu popuścił, Dwakroć by Hereford połknął słowo „zdrajca”. Ale odbierzcie mu tę krew królewską, I pozrywajcie jego więzy z tronem, A zaraz wyzwę go, w gębę napluję, Obwołam tchórzem, łotrem i potwarcą, Gotów poświadczyć to, fory mu dając, Choćbym miał pognać za nim na kraj świata, Bodaj piechotą, na zamarzłe szczyty Alp, albo w inne bezludne krainy Stopą Anglika dotąd nie zdeptane. Uwierz mi, władco, fałszu nie ma we mnie, Klnę się na wszystko, że on łże nikczemnie. BOLINGBROKE Tchórzu pobladły, masz tu rękawicę. (rzuca rękawicę) Sam się wyrzekam mojej krwi książęcej, I zrywam więzy, co mnie łączą z królem. Wiernopoddaństwem strachu nie przykryjesz! Jeśli ci wina sił nie odebrała, Schyl się i spróbuj dźwignąć to wyzwanie, A wtedy, w zgodzie z rycerskim rzemiosłem, Dowiodę swego, miecz krzyżując z mieczem, Nim zdążysz uknuć jeszcze gorsze zbrodnie. MOWBRAY (podnosi rękawicę) Więc je podnoszę i na miecz przysięgam, Który na barkach rycerstwo mi złożył, Że stanę z tobą w każdym, prawym boju, Że w każdej próbie pola ci dotrzymam, Że na koń wsiadłszy, życie tu zostawię, Jeśli nań zdrajca wsiadł, w niesłusznej sprawie. KRÓL RYSZARD (do Bolingbroke'a) O co nasz kuzyn oskarża Mowbraya? Nie lada jakie muszą to być winy, Byśmy zwątpili w jego dobrą sławę. BOLINGBROKE Słuchajcie zatem, bo życiem poświadczę, Że, by opłacić królewskich żołnierzy, Otrzymał osiem tysięcy sztuk złota, Które ten zdrajca, ten łotr i oszczerca, Przetrwonił rychło na nikczemne cele. Powiadam także, i mieczem dowiodę, Tutaj i wszędzie, aż po sam horyzont Którego sięga dziś angielskie oko, Że wszystkie zbrodnie od lat osiemnastu, Wszczęte w tym kraju i w nim popełnione, Mowbray wymyślił, Mowbray przeprowadził1. I dodam zaraz, a potem poświadczę Mą prawdomówność – życiem tego łgarza, Że to on, dybiąc na życie Gloucestera, Omotał jego łatwowiernych wrogów, By wreszcie podłym, zdradzieckim sposobem, Utopić jego szyję w morzu krwi2. Ta krew niewinna Abla, krew ofiary, Woła dziś do mnie z bezgłośnych otchłani O sprawiedliwość i surową karę. Na chwałę przodków, co świeci najjaśniej, Ta dłoń to sprawi, lub to życie zgaśnie. KRÓL RYSZARD Górnie szybują twoje lotne słowa. Książę Norfolku, co na to odpowiesz? MOWBRAY O, zechciej, panie, odwrócić spojrzenie Nakaż twym uszom ogłuchnąć na chwilę, Bym mógł przypomnieć hańbie Twego rodu, Jak Bóg i ludzie kłamców nienawidzą. KRÓL RYSZARD Uszy i oczy nasze są bezstronne, Bodaj był bratem, ba, następcą tronu, Choć przecież moim kuzynem jest tylko. Na moje święte berło więc, przysięgam, Że pokrewieństwo w niczym mu nie sprzyja. Gdy przyjdzie wyrok wydać, nic nie wzruszy Mojej niezłomnej, sprawiedliwej duszy. Jak ty poddanym jest, równie nam drogi, Mów zatem śmiało, Mowbrayu, bez trwogi. MOWBRAY Twe kłamstwa płyną przez gardło fałszywe Z głębi podłego serca, Bolingbroke'u! Trzy czwarte sumy w Calais wypłaconej Dałem uczciwie królewskim żołnierzom. Resztę pieniędzy, za królewską zgodą, Wziąłem, bo mi się słusznie należała Za mą kosztowną wyprawę do Francji, Gdzie król mnie wysłał po swoją małżonkę. Masz, udław się swym kłamstwem. Księcia Gloucester Nie ja zabiłem, choć ku mojej hańbie Padł, gdyż złamałem złożoną przysięgę3. Ku tobie zwracam się, Lordzie Lancaster Wielce czcigodny ojcze mego wroga. Żem na twe życie nastawał – przyznaję, I ten występek sen mi spędza z oczu, Lecz nim onegdaj przyjąłem komunię, Wyspowiadałem ci się z mojej zbrodni, I wierzę święcie, że mi przebaczyłeś. Oto me winy. Reszta zaś, to owoc Podłej zawiści łotra, przeniewiercy, Zwyrodniałego, zdradzieckiego łgarza. Dowiodę tego mężnie, całym sobą, Gdyż i ja także rzucam rękawicę Prosto pod stopy chełpliwego zdrajcy, (rzuca rękawicę, którą Bolingbroke podnosi) By krew serdeczna, której mu utoczę Obmyła z hańby moje dobre imię. Pokornie błagam, najjaśniejszy panie, Byś jak najszybsze wyznaczył spotkanie. KRÓL RYSZARD Uciszcie furię, szlachetni panowie. Dziś żółci tylko, nie krwi upuścimy. Choć ja nie lekarz, taką radę daję: Nóż nienawiści zbyt głęboko kraje. Medycy każą przy takiej pogodzie, Miast krwi upuszczać, pomówić o zgodzie. Niech się to, stryju, skończy, gdzie zaczyna. Gdy ja Norfolka, ty uspokój syna. JAN Z GANDAWY To lat mych godne, pokój czynić, panie. Henryku, odrzuć Norfolka wyzwanie. KRÓL RYSZARD Ty też, Norfolku. JAN Z GANDAWY Słyszałeś rozkazy, I nie każ mi ich powtarzać dwa razy. KRÓL RYSZARD Norfolku, cofnij się, tak będzie lepiej. MOWBRAY Wpierw, srogi władco, twych nóg się uczepię. (klęka) Mym życiem władasz, daj mi cześć odzyskać. Życia ci nie poskąpię, lecz nazwiska, Które mogiła uwieczni przed światem Nie każ wydawać na wieczną zatratę! Stoję przed tobą okryty niesławą, Z sercem zranionym zatrutą i krwawą Włócznią oszczerstwa. Co zmyje to znamię, Prócz krwi oszczercy? KRÓL RYSZARD Nie! Król furię złamie. Daj rękawicę! Lew zgromi lamparta4. MOWBRAY Ale mu cętek nie zetrze. Niech starta Będzie obelga, a odstąpię swego. Nie mam na świecie klejnotu droższego Nad dobre imię. Gdy to wydrzesz, panie, Złocona glina ze mnie pozostanie. Mężny duch sercu wiernemu poddany To skarb zamknięty w skrzyni ołowianej. Honor i życie to jedno. Gdy sprawisz, Że stracę honor, życia mnie pozbawisz. Daj, dobry władco, o mój honor stawać, W nim moje życie, z nim i śmierć łaskawa. KRÓL RYSZARD (do Bolingbroke'a) Zacznij, kuzynie, odrzuć jego znaki. BOLINGBROKE Ustrzeż mnie, Boże, od infamii takiej. Na oczach ojca miałbym się ukorzyć? Ze strachu drżeć, jak żebrak? Skarleć może Przed tym półpankiem? Nim język skundlony Łasić się pocznie i merdać ogonem O pojednanie, odgryzę go prędzej, Bo na nic mi to tchórzowskie narzędzie, I plunę strzępem haniebnym i krwawym, W sam pysk Mowbraya, w to gniazdo niesławy. Jan z Gandawy wychodzi. KRÓL RYSZARD Królewska rzecz nie prosić, lecz rozkazać, Lecz że przyjaciół z was tak nie zrobimy, Pod karą śmierci stawicie się obaj, W Coventry, w sam dzień świętego Lamberta. Staniecie w szranki i niech miecz wasz przetnie Wrzód nienawiści, co nabrzmiał tak szpetnie: Król nie pojedna was, a zatem złoży Wasz spór, by go rozstrzygnąć, pod sąd Boży. Lordzie Marszałku, przygotuj rycerzy. Swary domowe tobie król powierzy. Wychodzą.

William Shakespeare, Ryszard II, przeł. P. Kamiński, wstęp i komentarz A. Cetera-Włodarczyk, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2023.

File access denied

Type: application/pdf

File size: 7.26 MB

William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Ryszard II, przeł. P. Kamiński, wstęp i komentarz A. Cetera-Włodarczyk, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2023, s. 68-76.

Download a TEI XML fragment

Type: text/html

File size: 0.02 MB

Author

Shakespeare, William (1564-1616)

Uniform Polish title

Ryszard II

Uniform original title

Richard II

Collection title

Ryszard II

Translation title

Ryszard II

Year of publication

2023

Year of completion

2000-2010

Place of publication

Warszawa

Place of completion

Paryż

Source of scanned image

Zbiory prywatne

Location of original

Open Source Shakespeare (OSS)

Ryszard II

Uniform Polish title

Ryszard II

Uniform original title

Richard II

Source of scanned image

Zbiory prywatne

Translator

Kamiński, Piotr (1949- )

Piotr Kamiński (ur. 1949) jest tłumaczem, dziennikarzem muzycznym i znawcą opery. Dotychczas ukazało się sześć jego przekładów Shakespeare’a: Ryszard II...