William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Najżałośniejsza rzymska tragedia Titusa Andronicusa, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1986, s. 8-32.

<title type="main">Najżałośniejsza rzymska tragedia Titusa Andronicusa Tytus Andronicus William Shakespeare Autor przekładu Słomczyński, Maciej (1920-1998) Wydawnictwo Literackie Kraków
AKT I
Scena I W górze wchodzą Trybunowie i Senatorowie; później jednymi drzwiami wchodzi SATURNINUS ze swymi Stronnikami, a drugimi BASSIANUS i jego Stronnicy, wszyscy przy dźwięku trąb i bębnów. SATURNINUS Najszlachetniejsi praw moich obrońcy, Słuszność mej sprawy wesprzyjcie orężem. Rodacy moi, najmilsi stronnicy, Przemówcie mieczem za moim dziedzictwem, Gdyż jestem synem pierworodnym tego, Który ostatnim był z noszących diadem Cesarski Rzymu. Niech cześć oddawana Ojcu mojemu nadal żyje we mnie; Nie dajcie mego starszeństwa znieważyć. BASSIANUS Rzymianie, przyjaciele, poplecznicy, Praw mych podpory; jeśli kiedykolwiek Bassianus, syn Cezara, mógł uzyskać Przychylność w oczach królewskiego Rzymu, Zagrodźcie dzisiaj drogę na Kapitol I nie zezwólcie, by hańba wstąpiła Na tron cesarski, poświęcony cnocie, Sprawiedliwości, skromności, godności; Lecz niech zasługa wybrana tam zalśni. Rzymianie, walczcie o swobodny wybór. MARCUS Trzymając koronę. Książęta, którzy spiskując w stronnictwach Bój prowadzicie zacięty o władzę I tron cesarski; wiedzcie, że lud Rzymu, Który w nas tutaj ma swoich zastępców, Cesarzem rzymskim wybrał jednogłośnie Andronicusa, zwanego Pobożnym, Dla wielkich, licznych zasług wobec Rzymu. Mężniejszy rycerz, szlachetniejszy człowiek Nie żyje dzisiaj w murach tego miasta. Senat go wezwał, by wrócił do domu Z wojny przeciwko barbarzyńskim Gotom, Gdzie wraz z synami był postrachem wrogów I podbił naród silny i waleczny. Już przeminęło dziesięć lat od chwili, Gdy wziął na siebie ową sprawę Rzymu I pysznych wrogów pokarał orężnie. We krwi do Rzymu wracał pięciokrotnie, Przynosząc z pola mężnych synów w trumnach I przed grobowcem rodu Andronici W dniach tych ofiarę przebłagania składał Z najgodniejszego jeńca pośród Gotów. Wreszcie z brzemieniem swej zdobycznej chwały Wraca do Rzymu dobry Andronicus, Przesławny Titus, wsławiony orężem. Więc w imię tego, którego pragniecie Godnie zastąpić, prosimy — a także W imię Senatu, praw i Kapitolu, Tak uwielbianych przez was, jak twierdzicie — Byście cofnęli się, zmniejszyli siły I rozpuścili waszych zwolenników, A później, tak jak wypada proszącym, O swych zasługach mówili z pokorą. SATURNINUS Jak pięknie trybun myśl mą uspokoił! BASSIANUS Twej uczciwości tak ufam, Marcusie Andronicusie, tak miłuję ciebie I twoich bliskich, godnego Titusa I jego synów, a także tę, która Jest panią myśli mych, wdzięczną Lavinię, Tę najbogatszą z wszystkich ozdób Rzymu, Że mych przyjaciół najmilszych odprawię, A sprawę moją powierzę losowi I łasce ludu, kładąc ją na szalę. Wychodzą Zwolennicy Bassianusa. SATURNINUS Praw mych strzegący dotąd przyjaciele, Dzięki wam wszystkim — i wszystkich odprawiam. Chcę przychylności i łasce ojczyzny Powierzyć siebie, a ze mną mą sprawę. Wychodzą Zwolennicy Saturninusa. Użycz mi łaski i sprawiedliwości, Rzymie, na miarę mej ufnej miłości. Otwórzcie bramy i wpuśćcie mnie. BASSIANUS I mnie biednego wpuśćcie, trybunowie. Wchodzą do Senatu. Wchodzi Dowódca. DOWÓDCA Z drogi, Rzymianie! Prawy Andronicus, Obrońca Rzymu, wizerunek cnoty, Zwycięzca w bojach, które mu przypadły, Wraca szczęśliwie, okryty honorem, Stamtąd, gdzie wroga poskromił swym mieczem I nieprzyjaciół Rzymu wraził w jarzmo. Głos bębnów i trąb; wchodzą dwaj Synowie Titusa, a za nimi dwaj Ludzie niosący trumnę okrytą kirem; później wchodzi dwu innych Synów, za nimi TITUS ANDRONICUS; a wreszcie królowa Gotów TAMORA i jej synowie ALARBUS, CHIRON i DEMETRIUS z Murzynem AARONEM i innymi, tak wieloma, jak tylko się uda. Stawiają trumnę na ziemi i TITUS mówi: TITUS Chwała ci, Rzymie, zwycięski w żałobie! Spójrzcie: jak okręt, który wyprzedawszy Towary, wraca z bezcennym ładunkiem Do tej przystani, gdzie podniósł kotwicę, Tak Andronicus wraca uwieńczony Liściem laurowym, aby znów pozdrowić Łzami ojczyznę; najszczerszymi łzami Radości, bowiem powraca do Rzymu. Wielki obrońco tego Kapitolu, Wejrzyj łaskawie na nasze obrzędy. Rzymianie, z synów mych dwudziestu pięciu (Połowy synów, których miał król Priam) Widzicie tutaj tylko biedne resztki, Martwe i żywe. Tym, którzy przeżyli, Niechaj odpłaci Rzym swoją miłością; Tych, których niosę do domu wiecznego, Pogrzebię, aby spoczęli wśród przodków. Dali mi Goci włożyć miecz do pochwy. O zły Titusie, nie dbały o swoich; Czemu pozwalasz, by twoi synowie Nie pogrzebani snuli się nad brzegiem Strasznego Styxu? Usuńcie się, aby Można ich było złożyć obok braci. Otwierają grobowiec. Milcząc pozdrówcie się, jak winni zmarli; Śpijcie w pokoju, padli za ojczyznę. O ty, kryjówko święta mych radości, O słodki lochu cnoty, szlachetności, Iluż to synów mych w tobie złożono, Których już nigdy nie wezmę w ramiona! LUCIUS Najdumniejszego jeńca spośród Gotów Daj nam, a członki jego rozsieczemy I ciało jego złożymy w ofierze Ad manes fratrum na stosie przed ziemskim Więzieniem, w którym się ich kości kryją, Aby ich cienie były przebłagane, A nas na ziemi nie nękały widma. TITUS Najgodniejszego z żyjących wam daję, Smutnej królowej najstarszego syna. TAMORA Stać, rzymscy bracia! Łaskawy zdobywco, Pożałuj łez mych; zwycięski Titusie, Są to łzy matki płaczącej nad synem. Jeśli synowie twoi są ci drodzy, Ach, wiedz, że mój jest dla mnie równie drogi. Czy nie dość, że nas zabrano do Rzymu Dla uświetnienia twojego tryumfu I pozostania w twoim rzymskim jarzmie? Czy trzeba zarżnąć synów mych w ulicy Za to, że mężnie bronili ojczyzny? O, jeśli walkę za króla i kraj swój Czcisz w swoich synach, uczcij także w moich. Andronicusie, nie brukaj krwią grobu. Czyżbyś do bogów chciał się upodobnić? Więc bądź podobny do nich w miłosierdziu. Jest słodka litość godłem szlachetności. Zechciej, po trzykroć szlachetny Titusie, Oszczędzić mego najstarszego syna. TITUS Pani, uspokój się i chciej wybaczyć. Ich braci twoi Goci oglądali Żywych i martwych; za poległych braci Pragną ofiary, jak każe religia. Do tego syn twój został przeznaczony I musi umrzeć, by przebłagać cienie Jęczące tamtych, którzy już odeszli. LUCIUS Brać go i ogień rozpalić niezwłocznie, A miecze nasze niech go rozsiekają, By cały spłonął na ofiarnym stosie. Synowie Titusa wyprowadzają Alarbusa. TAMORA O, jak okrutna bezbożna pobożność! CHIRON Nawet i Scytia nie była w połowie Tak barbarzyńska. DEMETRIUS Nie porównuj Scytii Z tym pysznym Rzymem. Alarbus idzie spocząć; my żyjemy, By drżeć pod groźnym wejrzeniem Titusa. Więc stój spokojnie, pani, lecz z nadzieją, Że ci bogowie, którzy uzbroili Królowę Troi w sposobność odwetu, By tyran Tracji padł w swoim namiocie, Zezwolą Gotów królowej, Tamorze (Gdy Got był Gotem, Tamora królową), By odpłaciła krwawe krzywdy wrogom. Powracają Synowie Andronicusa. LUCIUS Spójrz, ojcze, panie nasz, jak wypełniono Rzymskie obrzędy. Członki Alarbusa, Odcięte razem z jego wnętrznościami, Są teraz strawą ofiarnego ognia, Którego wonny dym płynie pod niebo Niby kadzidło. Trzeba jeszcze tylko Pogrzebać braci, witając ich w Rzymie Trąb wielkim głosem. TITUS Niechaj się tak stanie. Tak Andronicus dusze ich pożegna. Głos trąb, trumna zostaje złożona w grobowcu. W czci i spokoju leżcie tu, synowie, Gorliwi Rzymu obrońcy, spocznijcie Tutaj w pokoju, wolni od przypadków I nieszczęść świata. Nie czyha tu zdrada I żadna zawiść nie rośnie tu skrycie, Zioła trujące nie wzrastają tutaj, Nie ma tu żadnej burzy ani zgiełku, A tylko cisza i sen wiekuisty. W czci i spokoju leżcie tu, synowie. Wchodzi LAVINIA. LAVINIA W czci i spokoju niechaj żyje Titus. Szlachetny panie i ojcze, żyj w chwale. Spójrz, łzy należne przynoszę w daninie Na grób mych braci, tutaj pogrzebanych, A u stóp twoich klękam z łzą radosną, Którą chcę uczcić twój powrót do Rzymu. O, pobłogosław mnie zwycięską ręką Ty, który życiem swym wzbudziłeś podziw Obywateli najzacniejszych Rzymu. TITUS Dzięki ci, Rzymie, który zachowałeś Tę radość serca, późnych dni pociechę. Lavinio, przeżyj ojca; wieczność całą Żyj cnoty twojej wiekuistą chwałą. Wchodzi MARCUS ANDRONICUS wraz z Trybunami; powracają SATURNINUS, BASSIANUS i inni. MARCUS Niech żyje Titus, brat mój ukochany, A w oczach Rzymu łaskawy zwycięzca. TITUS Dzięki ci, miły trybunie; szlachetny Bracie Marcusie. MARCUS Witam, bratankowie, Którzy wracacie tu z wojny zwycięskiej; Witam żyjących i tych śpiących w sławie. Piękni panowie, jeden los was złączył, Was, którzy mieczem służycie ojczyźnie. Gdyż bezpieczniejszy ten pogrzeb chwalebny, Który osiąga szczęśliwość Solona I tryumfuje nad złem w łożu chwały. Rzymski lud wiedząc, że jesteś niezmiennie Najsprawiedliwszym jego przyjacielem, Andronicusie, śle ci dziś przeze mnie — Trybuna swego, któremu zaufał — Tę nieskalaną białą szatę, pragnąc, Abyś ubiegać się mógł o cesarstwo Przeciw dwóm synom zmarłego cesarza. Włóż ją więc teraz jako candidatus I zostań głową bezgłowego Rzymu. TITUS Przystoi temu wspaniałemu ciału Godniejsza głowa niż ta, którą w drżenie Wprawia ubytek sił i wiek sędziwy. Po cóż mam sprawiać wam kłopot tą szatą? Gzy mam wybrany być dziś waszym głosem, By jutro oddać władzę, kiedy umrę, I wpędzić wszystkich was w nowe trudności? Przez lat czterdzieści byłem twym żołnierzem, Rzymie, i wiodłem twe siły zwycięskie; Dwudziestu jeden mych walecznych synów Złożyłem w grobie, pasowanych w polu I, jak przystało mężom, padłych w boju O słuszną sprawę szlachetnej ojczyzny. Uczcijcie wiek mój laską honorową, Ale nie berłem, które rządzi światem. Godnie je dzierżył, panowie, ten, który Ostatni dzierżył je tutaj. MARCUS Titusie, Jeśli poprosisz, otrzymasz cesarstwo. SATURNINUS Skąd wiesz, ty pyszny, ambitny trybunie? TITUS Saturninusie, książę, bądź cierpliwy. SATURNINUS O sprawiedliwość was proszę, Rzymianie, Obnażcie miecze, patrycjusze! Niechaj Nie ujrzą pochew, póki Saturninus Cesarzem Rzymu nie zostanie. Obyś Raczej do piekła wpadł, Andronicusie, Zanim zrabujesz mi serca tych ludzi! LUCIUS Saturninusie pełen pychy, jesteś Główną przeszkodą na drodze przysługi, Którą szlachetny Titus chce ci oddać! TITUS Książę, uspokój się; oddam ci serca Ludu i sam je od ludzi odłączę — BASSIANUS Andronicusie, nie chcę ci pochlebiać, Lecz cię otaczać będę czcią do śmierci. Wdzięczny ci będę, jeśli mych stronników Zapragną wesprzeć twoi przyjaciele, A wdzięczność jest to czcigodna zapłata Dla kogoś, kto ma umysł tak szlachetny. TITUS Ty, ludu rzymski, i wy, trybunowie, Proszę o głos wasz i orędownictwo. Czyje z przyjaźnią zyska Andronicus? TRYBUNOWIE Andronicusa miłego chcąc uczcić I jego powrót bezpieczny do Rzymu, Lud uzna tego, którego on wskaże. TITUS Składam wam dzięki, trybunowie, prosząc, By syn najstarszy naszego cesarza, Pan Saturninus, był przez was wybrany; I mam nadzieję, że jego przymioty Zalśnią nad Rzymem, jak świeci nad ziemią Światłość Tytana, aby sprawiedliwość Mogła rozkwitać wśród naszej wspólnoty. Jeśli więc chcecie go ukoronować, Wołajcie ze mną „Niech żyje nasz cesarz!" MARCUS Zgodnie i wspólnym głosem wszystkich stanów, Tak patrycjatu, jak i plebejuszy, Saturninusa wybór ogłaszamy Jako cesarza Rzymu i wołamy: „Niechaj nam żyje cesarz Saturninus!" Schodzą przy przeciągłym głosie trąb. SATURNINUS Andronicusie, za wielką przysługę, Którą oddałeś nam podczas elekcji, Dzięki składamy; niechaj będą cząstką Naszej wdzięczności, gdyż pragniemy w czynach Znaleźć nagrodę dla twej uprzejmości. A na początek, Titusie, wywyższę Imię twe razem z twym rodem szlachetnym, Czyniąc Lavinię moją cesarzową, Władczynią Rzymu, panią mego serca; Chcę ją poślubić w świętym Panteonie. Andronicusie, czy jest ci to miłe? TITUS Tak, o czcigodny; ten związek wysoki Wielkim zaszczytem jest dla mnie z twej laski. W obliczu Rzymu Saturninusowi, Panu i władcy naszej społeczności I cesarzowi rozległego świata, Poświęcam miecz mój, rydwan i mych jeńców; Dary te godne są cesarza Rzymu; A więc je przyjmij jako mą daninę. Z czcią do stóp twoich kładę je w pokorze. SATURNINUS Dzięki, Titusie, ojcze mego losu. Jak dumny jestem z ciebie i z twych darów, Rzym niech zapisze; jeśli kiedykolwiek Zapomnę o twych niewypowiedzianych Zasługach, wówczas wy także, Rzymianie, Nie pamiętajcie o wierności dla mnie. TITUS Jeńcem cesarza jesteś odtąd, pani, Twa cześć i godność sprawią, że szlachetnie Postąpi z tobą i twymi bliskimi. SATURNINUS Na stronie. Tę piękną damę — uwierzcie na słowo — Wybrałbym, gdybym mógł wybrać na nowo. — Królowo, lica rozjaśnij pochmurne. Choć losy wojny przyniosły ci zmianę, Przedmiotem drwiny nie staniesz się w Rzymie: Jako władczyni będziesz tu przyjęta. Zaufaj memu słowu i niech smutek Wszystkich nadziei twoich nie przytłumia. Pociechę niesie ci ten, który może Wynieść cię wyżej nad królowę Gotów. Nie budzi to twej niechęci, Lavinio? LAVINIA Nie, panie, bowiem szlachetność prawdziwa W uprzejmych słowach władcy się ukrywa. SATURNINUS Dzięki ci, słodka. Ruszajmy, Rzymianie. Zwalniamy jeńców naszych bez okupu. Trąbą i bębnem wybór nasz ogłoście. BASSIANUS Wybacz, Titusie, moją jest ta panna. TITUS Co, panie? Jak to, czy mówisz poważnie? BASSIANUS Tak, mój szlachetny Titusie; i jestem Gotów, by słusznie wziąć, co daje prawo. MARCUS Suum cuique mówi prawo Rzymu. Ten książę słusznie bierze swoją własność. LUCIUS Bierze i weźmie, póki Lucius żyje. TITUS Precz, zdrajcy! Gdzie jest straż cesarska? Panie, Zdrada! Lavinię porwano! SATURNINUS Kto porwał? BASSIANUS Ten, który prawem ma ją przyrzeczoną, I weźmie światu swoją narzeczoną. Wychodzą Lucius, Quintus i Martius. TITUS Pójdź za mną, panie. Wkrótce ją sprowadzę. MUTIUS Panie, nie przejdziesz. TITUS Co, nikczemny chłopcze, Pragniesz na drodze mojej stanąć w Rzymie? Zabija go. MUTIUS Ratuj, Luciusie, ratuj! Podczas zamieszania wychodzą Saturninus, Tamora, Demetrius, Chiron i Aaron. Powraca LUCIUS. LUCIUS Panie, to więcej niż niesprawiedliwość: Zabiłeś syna swojego niesłusznie. TITUS Nie jest mym synem, i ty nim nie jesteś. Żaden z mych synów tak by mnie nie zhańbił. Zwróć cesarzowi Lavinię, ty zdrajco. LUCIUS Martwą, gdy zechcesz; lecz niejako żonę, Gdyż ją innemu przyrzeczono prawnie. Wychodzi. W górze ukazuje się CESARZ z TAMORĄ, jej dwoma Synami i Murzynem AARONEM. SATURNINUS Nie, nie, Titusie; cesarz jej nie pragnie, Jej ani ciebie, ni nikogo z twoich. Niechętnie ufam temu, kto mnie wydrwił; A tobie nigdy już ni twym zdradzieckim I pysznym synom; sprzysiężony z nimi Pragniesz w ten sposób okryć mnie niesławą. Czy w całym Rzymie nie było nikogo Prócz Saturnina, by był pośmiewiskiem? W pełni zgadzają się podobne czyny, Andronicusie, z twymi przechwałkami, Że wyżebrałem cesarstwo z rąk twoich. TITUS Cóż za potworność! Skądże te zarzuty? SATURNINUS Lecz idź, gdzie zechcesz; idź; daj swą zmiennicę Temu, kto dla niej wymachiwał mieczem. Będziesz radował się walecznym zięciem, Godnym twych synów gardzących prawami; Niech razem z nimi pyszni się przed Rzymem. TITUS Twe słowa ranią serce me jak brzytwy. SATURNINUS Królowo Gotów, prześliczna Tamoro, Która jak dumna Febe wśród nimf swoich Jaśniejesz ponad wszystkie damy Rzymu; Jeśli dogadza ci mój nagły wybór, Wybieram ciebie mą oblubienicą I cesarzową Rzymu cię uczynię. Czy ci to miłe? Mów, królowo Gotów! Na wszystkich bogów Rzymu tu przysięgam — Kapłan i święta woda są w pobliżu, Świece lśnią jasno i wszystko gotowe Na uroczyste przyjęcie Hymena — Ze nie pozdrowię znowu ulic Rzymu Ani nie wejdę do mego pałacu Bez poślubionej mej oblubienicy. TAMORA W obliczu Niebios przysięgam Rzymowi, Że jeśli cesarz Saturninus wzniesie Królowę Gotów, znajdzie wierną sługę Dla swoich pragnień, najczulszą piastunkę I matkę dla swej młodości. SATURNINUS Królowo Piękna, udamy się do Panteonu. Pójdźcie, panowie, z szlachetnym cesarzem I jego piękną panną młodą, którą Zesłało Niebo Saturninusowi, Kiedy jej mądrość los jej zwyciężyła. Tam wypełnimy obrządek małżeński. Wychodzą wszyscy prócz TITUSA. TITUS Mnie nie proszono, abym towarzyszył Tej pannie młodej. Kiedyż to, Titusie, Sam iść musiałeś, tak bardzo zelżony I oskarżony o niecne uczynki? Powracają MARCUS, LUCIUS, QUINTUS i MARTIUS. MARCUS O, spójrz, Titusie, spójrz, co uczyniłeś! W kłótni zabiłeś cnotliwego syna. TITUS Nie, ty trybunie szalony, nie syna! Nie jesteś krewnym mym ty ani oni; Spisek wasz okrył cały ród nasz hańbą; Niegodny bracie, niegodni synowie! LUCIUS Lecz daj nam sprawić mu godziwy pogrzeb. Niech pochowany będzie razem z braćmi. TITUS Precz, zdrajcy! Spocząć nie może w tym grobie. Ten pomnik stoi tu od lat pięciuset I odnowiłem go ja sam bogato. Nikt prócz żołnierzy i wiernych sług Rzymu Tu nie spoczywa w chwale. Nikt, kto zginął Nikczemnie w zwadzie. Dam wam go pochować, Gdzie tylko chcecie, lecz tutaj nie spocznie. MARCUS Panie, bezbożność twą to okazuje. Czyny bratanka mojego Mutiusa Wołają za nim. Musi spocząć razem Ze swymi braćmi. MARTIUS I spocznie tam z nimi Albo my wszyscy pójdziemy z nim razem. TITUS „I spocznie"! Który łotr wyrzekł to słowo? MARTIUS Ten, kto je wesprze wszędzie, choć nie tutaj. TITUS Co? Wbrew mej woli chcecie go pogrzebać? MARCUS Nie, mój szlachetny Titusie, lecz błagać, Byś mu wybaczył i dał go pogrzebać. TITUS Marcusie, cios mej godności zadałeś; Ty, wraz z chłopcami, zraniłeś mój honor. Wszystkich was razem uznaję za wrogów. Więc już nie dręczcie mnie, ale odejdźcie. QUINTUS Nie wie, co mówi. Trzeba się usunąć. MARTIUS Nie, aż Mutiusa kości nie pogrzebię. Brat i Synowie klękają. MARCUS Bracie, w imieniu tym błaga Natura — MARTIUS Ojcze, w imieniu tym mówi Natura — TITUS Zamilcz, gdy nie chcesz, by wszyscy przepadli. MARCUS Sławny Titusie, duszy mej połowo — LUCIUS Ojcze najdroższy, duszo, treści nasza — MARCUS Zezwól, by Marcus, twój brat, mógł pogrzebać Bratanka swego szlachetnego tutaj, W tym gnieździe cnoty, gdyż poległ czcigodnie Broniąc Lavinii. Jesteś Rzymianinem, Nie barbarzyńcą. Grecy po namyśle Sprawili pogrzeb Ajaxowi, chociaż Sam sobie życie odebrał; a mądry Syn Laertesa roztropnie doradził, By go pochować. Więc niech młody Mutius, Który był twoją radością, nie cierpi, Że mu wzbroniłeś dostępu do grobu. TITUS Powstań, Marcusie, powstań. Nie zaznałem Dotąd dnia równie żałosnego jak ten, Gdy mnie synowie tak zhańbili w Rzymie! Cóż, pochowajcie go, a mnie tuż po nim. Składają zmarłego do grobowca. LUCIUS Słodki Mutiusie, leżą twoje kości Pośród przyjaciół, czekając na chwilę, Gdy ozdobimy grób twój trofeami. WSZYSCY Na klęczkach. Niechaj nie wzbudza łez szlachetny Mutius; Ten żyje w chwale, kto poległ za cnotę. MARCUS Panie, by nutę posępną porzucić; Jak to się dzieje, że owa podstępna Królowa Gotów tak urosła w Rzymie? TITUS Nie wiem, Marcusie, lecz wiem, że urosła; A czy podstępnie, wie jedynie Niebo. Więc czy nie będzie wdzięczna człowiekowi, Który ku szczęściu przywiódł ją z daleka? Tak, i szlachetnie odpłaci mu za to. Wchodzą CESARZ, TAMORA i jej dwaj Synowie oraz Murzyn — jednymi drzwiami. Drugimi drzwiami wchodzą BASSIANUS, LAVINIA i kilku innych. SATURNINUS Więc, Bassianusie, zdobyłeś nagrodę. Niech Bóg ci szczęści z twą dzielną małżonką. BASSIANUS A tobie z twoją, panie. Tyle powiem I tyle życzę ci; teraz odejdę. SATURNINUS Zdrajco, jeżeli Rzym ma jakieś prawa, A ja potęgę, ty i twe stronnictwo Odpokutować musicie za gwałt ten. BASSIANUS Panie mój, zwiesz to gwałtem, że zabrałem Mą narzeczoną, a obecnie żonę? Lecz niechaj prawa Rzymu to rozstrzygną. Tymczasem mam to, co jest mą własnością. SATURNINUS To dobrze, panie. Choć tępo przemawiasz, Jeśli żyć będę, ukarzę cię ostro. BASSIANUS Panie, za wszystkie me czyny odpowiem Nawet mym życiem, gdy zajdzie potrzeba. Lecz pragnę dodać coś, wasza łaskawość. Na mą powinność całą wobec Rzymu Klnę się: stojący tu czcigodny szlachcic, Pan Titus, został na czci i honorze Skrzywdzony, bowiem chcąc odbić Lavinię Ręką swą zabił najmłodszego syna, Pchnięty do tego oddaniem dla ciebie I rozgniewany, że mu przeszkodzono Dać to, co oddać pragnął szczodrobliwie. Przywróć więc mu twą łaskę, Saturninie, Jemu, co każdym z czynów swych okazał, Ze twym i Rzymu jest ojcem i druhem. TITUS Nie chwal mych czynów, książę Bassianusie. To ty zhańbiłeś mnie, a oni z tobą. Niech Rzym i Niebo sprawiedliwie świadczą, Jak Saturnina czciłem i kochałem. TAMORA Czcigodny panie mój, jeśli Tamora Znalazła nieco łaski w twoich oczach Królewskich, zezwól jej, by przemówiła W imieniu wszystkich z pełną bezstronnością, I zechciej, słodki, przy mym wstawiennictwie Wybaczyć wszystko, co się wydarzyło. SATURNINUS Co, pani? Zostać otwarcie zelżonym I puścić płazem to nędznie, bez zemsty? TAMORA Nie, panie. Brońcie mnie, rzymscy bogowie, By cię zelżono kiedyś z mą pomocą! Lecz na mój honor odważę się przysiąc, Ze dobry Titus jest w pełni niewinny, A gniew otwarty zdradza nam ból jego. Więc proszę, wejrzyj na niego łaskawie. Tak szlachetnego przyjaciela nie trać Wsparty jedynie pustym przypuszczeniem; I serca nie rań mu, patrząc nań kwaśno. — Na stronie, do Saturninusa. Panie mój, błagam, daj się udobruchać. Porzuć swe wszystkie gniewy i urazy. Przecież zaledwie na tron swój wstąpiłeś, Więc jeśli nie chcesz, by lud i patrycjat Ujrzał bezstronnie słuszność jego sprawy I z tronu strącił cię za twą niewdzięczność, Którą Rzym uzna za potworną zbrodnię, Ulegnij prośbom i mnie rzecz pozostaw, A ja dzień znajdę, by ich wszystkich wyrżnąć, I ród ich cały wyrwę z korzeniami; Ich i przyjaciół: okrutnego ojca I jego synów zdradzieckich, u których Chciałam wybłagać życie mego syna; Niech się dowiedzą, co może się zdarzyć, Gdy się pozwala, aby nadaremnie Królowa w pyle klęczała błagając O łaskę. Głośno. Pójdź, pójdź, mój słodki cesarzu; Andronicusie, pójdź. Podnieś, cesarzu, Dobrego starca, rozwesel mu serce, Które umiera w burzy twego gniewu. SATURNINUS Powstań; przemogła moja cesarzowa. TITUS Dzięki ci, władco; i jej także, panie. Te słowa, wzrok twój, wracają mi życie. TAMORA Titusie, jestem do Rzymu wcielona; Jestem szczęśliwą przybraną Rzymianką I muszę radzić dobrze cesarzowi. Niech wszelkie spory umrą dziś, Titusie, A na mnie spłynie uznanie, cesarzu, Że pogodziłam twych przyjaciół z tobą. Teraz o tobie, książę Bassianusie: Przyrzekłam na cześć moją cesarzowi, Że łagodniejszy będziesz i grzeczniejszy. Lavinio, nie trwóż się, ni wy, panowie; Za moją radą pokornie, na klęczkach Proście majestat, aby wam wybaczył. LUCIUS Tak uczynimy, przysięgając Niebu I wysokości waszej, że nie można Było uczynić mniej, pragnąc ratować Cześć naszej siostry i nasz własny honor. MARCUS Co ja zaświadczam mym własnym honorem. SATURNINUS Precz; dość słów. Czasu nam już nie zajmujcie. TAMORA Nie, nie, najsłodszy cesarzu; musimy Być przyjaciółmi. Trybun klęczy tutaj Wraz z bratankami i prosi o łaskę. Zgódź się, najsłodszy; nie możesz odmówić. SATURNINUS Dla dobra twego i twojego brata, Marcusie; także na prośbę Tamory Pięknej — daruję winy tym młodzieńcom. Powstańcie. Lavinio, choć mną wzgardziłaś jak gburem, Znalazłem inną przyjaźń. Poprzysiągłem Przysięgą mocną jak śmierć, że bezżenny Nie mogę odejść sprzed oczu kapłana. Pójdź; jeśli może dwór cesarski gościć Dwie panny młode, jesteś moim gościem, Lavinio, ty i twoi przyjaciele. Dzień ten miłości dniem będzie, Tamoro. TITUS Jutro, gdy zechce tylko twój majestat Ruszyć na łowy ze mną na panterę Albo jelenia, nadejdziemy z psami I rogiem, aby waszej łaskawości Życzyć dobrego dnia. SATURNINUS Dzięki, Titusie. Głos trąb. Wychodzą wszyscy prócz AARONA.

William Shakespeare, Najżałośniejsza rzymska tragedia Titusa Andronicusa, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1986.

File access denied

Type: application/pdf

File size: 61.41 MB

William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Najżałośniejsza rzymska tragedia Titusa Andronicusa, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1986, s. 8-32.

Download a TEI XML fragment

Type: text/html

File size: 0.05 MB

Author

Shakespeare, William (1564-1616)

Uniform Polish title

Tytus Andronicus

Uniform original title

Titus Andronicus

Collection title

Tytus Andronicus

Translation title

Najżałośniejsza rzymska tragedia Titusa Andronicusa

Year of publication

1986

Year of completion

1980-1990

Place of publication

Kraków

Place of completion

Kraków

Source of scanned image

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Location of original

Open Source Shakespeare (OSS)

Najżałośniejsza rzymska tragedia Titusa Andronicusa

Uniform Polish title

Tytus Andronicus

Uniform original title

Titus Andronicus

Source of scanned image

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Translator

Słomczyński, Maciej (1920-1998)

Maciej Słomczyński (1922–1998) był tłumaczem, dramaturgiem i prozaikiem, autorem literatury sensacyjnej. Jako pierwszy na świecie przełożył całość twórczości Shakespeare’a, w...