William Shakespeare, Akt I. Scena 1, [w:] tenże, Ryszard III, przeł. Ryszard Długołęcki, ARSPOL Sp. z o.o., Bydgoszcz 2020, s. 15-23.

<title type="main">Ryszard III Ryszard III William Shakespeare Autor przekładu Długołęcki, Ryszard (1933-) Arspol Bydgoszcz
AKT I
Scena 1 (Ulica w Londynie) Wchodzi samotny Ryszard, książę Gloucesteru. Ryszard Teraz zimowy dreszcz naszych trosk — stał się Błogością lata w cieple słońca Yorku, A chmury, chcące nasz dom okryć mrokiem, Same poznały mrok dna oceanu. Dziś nasze czoła noszą laur zwycięstwa, Broń poszczerbiona — chwałą zdobi ściany; W miejsce surm głośnych — gwar przyjaznych spotkań, Krok znojnych marszów — zastąpił krok tańca. —Oto Mars chmurny groźną twarz rozjaśnił I zamiast dosiąść zbrojnego rumaka, By trwożyć ducha bojaźliwych wrogów, Swawoli chwacko w światku damskich komnat, Wabiony lutnią, w aurze żądz rozkosznych. —A ja, żyjący nie dla tych amorów, Czy podziwiania własnej twarzy w lustrze, Ja, zbyt toporny, szorstki, by się wdzięczyć Do nimfy, pełnej lubieżności w ruchach; Ja, pozbawiony przez zdradną Naturę Proporcji ciała i gładkości rysów, Zdeformowany, posłany przed czasem Do świata żywych, choć nań niegotowy, I aż tak szpetny w moich zniekształceniach, Ze psy szczekają na mnie, gdy się zbliżam; Ja, kiedy cicho tyka czas pokoju, Nie znam rozrywek dla zabicia czasu Innych, jak tylko widok mego cienia, Bym mógł opiewać jego linie krzywe. —Gdy mi nie dane być uosobieniem Wdzięków kochanka w pogodny czas zabaw, Jestem stworzony, bym zło uosabiał I gardził blichtrem leniwych dni uciech. —Podjąłem spisek — trochę ryzykowny, By mętną wróżbą, treścią snu, oszczerstwem, Zasiać śmiertelną nienawiść pomiędzy Mojego brata — Clarence'a — a króla. Jeśli król Edward jest tak szczery, prawy, Jak ja podstępny, chytry i fałszywy — Jeszcze dziś Clarence trafi w ciasną klatkę Przez wróżbę, że to ktoś na G się zwący Będzie mordercą potomków Edwarda. —Tę myśl — w głąb duszy chowam: Clarence idzie... Wchodzą: Clarence i Brakenbury w otoczeniu strażników. Witam cię, bracie! — Straż przy tobie, panie? Clarence Jego Królewska Mość, mając na względzie Me bezpieczeństwo, dał mi przewodników W drodze do Tower. Ryszard Z jakiego powodu? Clarence No cóż, z takiego, że mam George na imię. Ryszard O nieba! Przecież to nie twój błąd, panie; Król winien za to obwiniać twych chrzestnych. Och, może Jego Królewska Mość pragnie Z tych przyczyn ochrzcić cię ponownie w Tower... A już poważnie — w czym rzecz? — Mogę wiedzieć? Clarence Możesz, Ryszardzie, gdy sam będę wiedział, Bo wciąż, doprawdy, nie wiem; chyba tyle, Że on przetrawia treść snów, przepowiedni. Z ich alfabetu literę G wyjął, Bo mu mistrz magii zdradzić miał, że przez nią Jego potomstwo straci swe dziedzictwo. — A że me imię na G się zaczyna, Świta mu w myślach, że to o mnie chodzi. Przez to, jak słyszę, i podobne bajdy Jego Wysokość zechciał mnie uwięzić. Ryszard Tak jest, gdy żony kierują mężami: To nie król śle cię do Tower, mój bracie, To jego żona, lady Grey, tu jątrzy, Chcąc, by król sięgnął po tę ostateczność. Czyż to nie ona i ten jej czcigodny I dobroduszny brat — Anthony Woodville Zmusili króla, by lorda Hastingsa Posłał do Tower, skąd go dziś zwolniono? Nam tu bezpiecznie nie jest. — O nie, bracie... Clarence Na Boga, wiem, że bezpieczni są tylko Krewni królowej i nocni posłańcy Krążący między panią Shore a królem. Czyż nie słyszałeś, jak ją czołobitnie Korny lord Hastings o wolność upraszał? Ryszard Uniżonymi skargami do bóstwa Nasz Lord Szambelan odzyskał swą wolność. Rzeknę, że dla nas jest jedyną drogą — Gdy chcemy cieszyć się względami króla — Być na usługi i nosić liberię Jej i tej zwiędłej, a zazdrosnej wdowy. Od kiedy brat nasz nadał im szlachectwo, Te wścibskie damy są w kraju potęgą. Brakenbury Podchodzi do rozmawiających. Raczą wybaczyć Wasze Wysokości; (do Ryszarda) Jego Królewska Mość zlecił mi jasno, By nikt, bez względu na godność, nie mówił Na osobności z waszym bratem, książę. Ryszard — Cóż, gdy chcesz, możesz, panie Brakenbury, Pełny wgląd zyskać w każde ze słów naszych: Nie ma w nich fałszu; mówimy, że król nasz Jest mądry, prawy; szlachetna królowa — Nadobna, choć już w latach, niezazdrosna, Ze w żonie Shore'a cieszy piękna nóżka, Karmin warg, oko i miła wymowa, Ze uszlachcono rodzinę królowej... I cóż z tym wszystkim poczniesz? Czy — zaprzeczysz? Brakenbury Z tym wszystkim... pocznę — zgoła nic, milordzie. Ryszard Z panią Shore? — Z goła? — Poczniesz? — No, mój zuchu, Ten, kto z nią z goła pocznie, prócz jednego, Niech lepiej czyni to w pełni sekretnie. Brakenbury Kto jest tym jednym, książę? Ryszard Jej mąż, mój panie. — Łowisz mnie w sieć zdrady? Brakenbury —Wasza Wysokość, błagam przebaczenia I — końca rozmów twych z dostojnym księciem. Clarence (do Brakenbury'ego) Twój obowiązek znamy i uznamy. Ryszard Tak, bo królowa ma w nas korne sługi. (do Clarencea) —Żegnaj, mój bracie; udam się do króla. Gdy mną w czymkolwiek zechcesz się posłużyć, Choćbym tę wdowę króla miał zwać siostrą, To tak uczynię, aby cię uwolnić. —Cóż, ten hańbiący cios w nasze braterstwo Rani mnie głębiej, niż możesz przypuścić. Clarence Wiem, że żadnemu z nas to nie jest miłe. Ryszard Twe uwięzienie nie będzie trwać długo; Uwolnię cię lub trafię tam za ciebie. —Miej więc cierpliwość. Clarence — Muszę ją mieć. — Żegnaj. Clarence, Brakenbury i straże — wychodzą. Ryszard —Idź, stąpaj ścieżką, z której już nie wrócisz. —Ten szczery, prosty Clarence! Tak go kocham, Że jego duszę wyślę wprost do nieba, Jeśli ten prezent niebo z tych rąk przyjmie. Lecz, któż to idzie tu? — Hastings! Znów wolny! Wchodzi Lord Hastings. Hastings Oby dzień, drogi książę, był ci dobry! Ryszard Także i tobie, lordzie szambelanie! Witam cię mile w tej aurze wolności. —Jak zniosłeś swoje uwięzienie, panie? Hastings Cierpliwie, jak to więzień, drogi książę, Lecz teraz żyję, aby podziękować Tym, dzięki którym poznałem więzienie. Ryszard O, niewątpliwie; ten cel ma też Clarence, Bo macie wspólnych i tych samych wrogów, Którzy zgnębili tak ciebie, jak jego. Hastings Smutne, gdy orzeł — więźniem klatki, kiedy Kania, myszołów — polują swobodnie. Ryszard Cóż tam nowego w obcych krajach? Hastings Nie tak źle słychać u obcych, jak u nas. Król chory, słaby, dręczony smutkami; Jego lekarze boją się o niego. Ryszard To wieść bolesna. — Na świętego Jana! Król wiódł tak długo niezdrowy tryb życia, Niszcząc nad miarę swe królewskie ciało... Ciężko i przykro nawet myśleć o tym. Gdzież on jest teraz? W swym łożu? Hastings Tak, książę. Ryszard Ruszaj więc przodem; ja pójdę za tobą. Hastings wychodzi. — Król, mam nadzieję, umrze, lecz nie prędzej Aż nam Clarence'a wyśle w skok do nieba. Ja w tym, by w królu wzmagać gniew na niego Kłamstwem bogatym w ważkie argumenty. Jeśli w zamysłach moich nie zawiodę, Clarence ma tylko dzień życia, a potem — Niech Bóg przygarnie już króla Edwarda, A mnie zostawi świat, bym w nim się krzątał! —Z najmłodszą córką Warwicka — ślub wezmę... Cóż, że zabiłem jej męża, jej ojca? Najlepszą drogą zadośćuczynienia Jest stać się dla niej i mężem, i ojcem, Więc będę nimi, nie tyle z miłości, Co dla innego, sekretnego celu, Który osiągnę, biorąc ją za żonę. Nie wybiegajmy jednak zbytnio w przyszłość: Clarence wciąż żyje, król trwa z berłem w dłoni. —Swój zysk podliczę, gdy będzie już po nich... Wychodzi.

William Shakespeare, Ryszard III, przeł. Ryszard Długołęcki, ARSPOL Sp. z o.o., Bydgoszcz 2020.

Pobierz PDF książki

Typ: application/pdf

Rozmiar: 74.95 MB

William Shakespeare, Ryszard III, przeł. Ryszard Długołęcki, ARSPOL Sp. z o.o., Bydgoszcz 2020.

Plik zabezpieczony

Typ: application/pdf

Rozmiar: 81.71 MB

William Shakespeare, Akt I. Scena 1, [w:] tenże, Ryszard III, przeł. Ryszard Długołęcki, ARSPOL Sp. z o.o., Bydgoszcz 2020, s. 15-23.

TEI XML

Typ: text/html

Rozmiar: 0.02 MB

Autor

Shakespeare, William (1564-1616)

Tytuł ujednolicony pol.

Ryszard III

Tytuł ujednolicony oryg.

Richard III

Tytuł kolekcji

Ryszard III

Tytuł przekładu

Ryszard III

Rok wydania

2020

Rok powstania

2010-2020

Miejsce wydania

Bydgoszcz

Miejsce powstania

Bydgoszcz

Wydawca

Arspol

Źródło skanu

Zbiory prywatne

Lokalizacja oryginału

Open Source Shakespeare (OSS)

Ryszard III

Tytuł ujednolicony pol.

Ryszard III

Tytuł ujednolicony oryg.

Richard III

Źródło skanu

Zbiory prywatne

Tłumacz

Długołęcki, Ryszard (1933-)

Ryszard Długołęcki (ur. 1933) ukończył Akademię Medyczną w Warszawie, jest chirurgiem. Ogłosił pięć przekładów dramatów Shakespeare’a: Hamleta (2013), Makbeta (2018)...