William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Król Henryk Szósty. Cz. 1, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987, s. 10–17

<title type="main">Król Henryk Szósty. Cz. 1 Henryk VI, część 1 William Shakespeare Autor przekładu Słomczyński, Maciej (1920-1998) Wydawnictwo Literackie Kraków
AKT I
Scena I Marsz pogrzebowy. Wchodzi kondukt pogrzebowy KRÓLA HENRYKA V, a w kondukcie KSIĄŻĘ BEDFORD, regent Francji; KSIĄŻĘ GLOUCESTER, opiekun Króla; KSIĄŻĘ EXETER, HRABIA WARWICK, BISKUP WINCHESTERU i KSIĄŻĘ SOMERSET. BEDFORD Niebo, oblecz się w czerń, dniu, ustąp nocy! A wy, komety wróżące odmianę Czasów i królestw, wznieście kryształowe Warkocze w niebie i biczujcie nimi Złe, zbuntowane gwiazdy, których spisek Zabił Henryka — Henryka Piątego, Nazbyt sławnego, aby mógł żyć długo! Anglia nie znała dotąd takiej straty. GLOUCESTER Króla nie znała Anglia nigdy przed nim. Był doskonały; godny, by przewodzić. Ludzi oślepiał jego miecz wzniesiony, Ramiona miewał szerzej rozpostarte Niż skrzydła smoka; roziskrzone oczy, Pełne gniewnego ognia, oślepiały I gnały wrogów bardziej niźli słońce, Kiedy w południe wściekle grzeje w twarze. Co rzec, gdy słów brak dla jego uczynków? Ilekroć uniósł rękę, był zwycięzcą. EXETER W czerni żałobę naszą odbywamy. Czemu żałoba nasza nie jest krwawa? Choć umarł Henryk i nie zmartwychwstanie, My otaczamy martwe drewno trumny I nasza tutaj czcigodna obecność Sprawia, że chwałę zyskuje nikczemne Zwycięstwo Śmierci, gdyż stoimy niby Jeńcy zdobiący rydwan tryumfalny. Czy mamy winić nieszczęśliwe gwiazdy, Które uknuły zgubę naszej chwały? Lub wierzyć, że to przemyślni Francuzi, Czarnoksiężnicy, mroczni zaklinacze, Ukartowali podstępnie kres jego Mocą swych formuł, albowiem ich trwożył? WINCHESTER Król królów króla tego błogosławił, A nawet Sądny Dzień tak nie zatrwoży Francuzów, jak ich trwożył jego widok. Toczył on boje dla Pana Zastępów; Szczęście zawdzięczał modlitwom Kościoła. GLOUCESTER Kościoła! Gdzież on? To przez modły księży Tak prędko pękła nić jego żywota. Lubicie tylko zniewieściałych władców, Których nastraszyć można jak uczniaków. WINCHESTER Jesteś regentem, chcemy czy nie chcemy, I masz, Gloucesterze, opiekę nad władcą I tym królestwem. Twa żona jest dumna I większy respekt wzbudza w tobie niźli Sam Pan Bóg albo pobożni duchowni. GLOUCESTER Nie mów o Bogu, gdyż kochasz doczesność I przez rok cały nie bywasz w kościele, Jeśli nie wznosisz modłów przeciw wrogom. BEDFORD Dość, dość tych kłótni; uciszcie umysły. Czas przed ołtarzem stanąć. Heroldowie, Idźcie przed nami. Wychodzi kondukt pogrzebowy. A my, w miejsce złota, Złożymy oręż, gdyż jest już zbyteczny. Teraz, gdy Henryk zmarł, przyszłość przyniesie Lata nieszczęsne, gdy dzieci ssać będą Płaczące matki, a jedyną strawą Na naszej wyspie staną się łzy słone, I pozostaną kobiety jedynie, Płacząc umarłych. Wzywam twego ducha, Henryku Piąty, sprzyjaj temu państwu, Chroń je od sporów wewnętrznych i zwalczaj Wrogie planety w niebiosach. Twa dusza Stanie się gwiazdą wspanialszą niż dusza Cezara albo lśniąca — Wchodzi Goniec. GONIEC Godni lordowie, pozdrawiam was wszystkich! Smutne nowiny przynoszę wam z Francji O stratach, rzezi, poniesionych klęskach. Guienne, Compiègne, Reims, Rouen i Orlean, Paryż i Guysors, i Poitiers — przepadły. BEDFORD Co mówisz! Ciszej przemawiaj przy martwym Ciele Henryka, inaczej utrata Tych miast potężnych sprawi, że rozerwie Ołów swej trumny i powstanie z martwych. GLOUCESTER Paryż stracony? A Rouen poddano? Gdyby Henryka wskrzeszono do życia, Oddałby ducha znów, słysząc te wieści. EXETER Jak je stracono? Skąd nadeszła zdrada? GONIEC Nie zdrada, lecz brak ludzi i pieniędzy. Pośród żołnierzy wciąż krążą pogłoski, Że macie tutaj skłócone stronnictwa I miast gotowe wojska w bój wysyłać, Spory wiedziecie, kto winien dowodzić. Jeden chce taniej i przewlekłej wojny, Drugi by wzleciał, ale brak mu skrzydeł, A trzeci sądzi, że się bez wydatków, Podstępnym miłym słówkiem, pokój zyska. Szlachto angielska, o, przebudź się, przebudź! Niech świeżej chwały twej nie mroczy gnuśność. Skoszono lilie z twej tarczy herbowej; Połowę herbu Anglii już odcięto. Wychodzi. EXETER Gdyby nam zbrakło łez przy tym pogrzebie, Kropla tych wieści da ich całą powódź. BEDFORD Mnie dotyczyły, ja zarządzam Francją. Podajcie zbroję: pójdę w bój o Francję. Precz z tą haniebną i żałobną szatą! Nie oczu, ale ran Francji użyczę Dla opłakania nowej fali nieszczęść. Wchodzi drugi Goniec. DRUGI GONIEC Lordowie, chciejcie przeczytać te listy, Pełne tak bardzo niepomyślnych wieści. Francję ogarnął bunt przeciw Anglikom, Całą, prócz kilku miast niewielkiej wagi. W Rheims Delfin Karol nałożył koronę; Przystał do niego Bękart Orleański. Ma też w tym udział książę Anjou, Reignier; Książę Alençon spieszy, by go wesprzeć. Wychodzi. EXETER Delfin w koronie królewskiej! A wszyscy Biegną do niego! O, dokąd możemy Umknąć stąd, by tej niesławy uniknąć? GLOUCESTER Umknąć? Nie, pomknąć ku gardzieli wrogów! Zwlekasz, Bedfordzie; ja o to bój stoczę. BEDFORD Czemu, Gloucesterze, wątpisz w moje męstwo? Już zaciągnąłem w myślach całą armię, Z której pomocą roztratuję Francję. Wchodzi trzeci Goniec. TRZECI GONIEC Moi łaskawi lordowie, chcę zwiększyć To zawodzenie, które rosi mary Króla Henryka: chcę was powiadomić O strasznym boju stoczonym pomiędzy Walecznym lordem Talbotem a Francją. WINCHESTER Co! Talbot odniósł zwycięstwo, nieprawdaż? TRZECI GONIEC O nie, lord Talbot został pokonany. Powiem dokładnie wam, jak to się stało. Dnia dziesiątego sierpnia ten lord groźny, Kiedy zaprzestał oblegać Orlean I wiódł zaledwie sześć tysięcy ludzi, Został znienacka otoczony wojskiem Dwudziestu i trzech tysięcy Francuzów. Nie zdążył nawet ludzi w szyk ustawić; Nie miał pik, aby osłonić łuczników, Więc wyrywano ostre kołki z płotów I je bezładnie wkopywano w ziemię, By nie pozwolić jezdnym złamać szyku. Bitwa ta trwała ponad trzy godziny; Waleczny Talbot swym mieczem i kopią Dokonał cudów ponad myśl człowieczą! Setki do piekła posłał, a nikt nie śmiał Stanąć mu w drodze. Tu, tam, w każdym miejscu Szybował z furią. Francuzi wołali, Że diabeł przebrał się w zbroję, i cała Armia patrzyła nań w oszołomieniu. Jego żołnierze widząc, jak niezłomny Duch go ożywia, zakrzyknęli razem: „To Talbot, Talbot!" i runęli pędem W wir walki. Pewnie by przypieczętowali Zwycięstwo, gdyby sir John Falstaff nie chciał Stchórzyć. Był w pierwszej linii, ale z tyłu, Gdyż nakazano mu tam być w odwodzie I iść za nimi; lecz uciekł tchórzliwie, Żadnego ciosu nie próbując zadać. Z tego się wzięła cała rzeź i klęska. Zaraz otoczył ich też nieprzyjaciel, A nędzny Walon, pragnąc zdobyć łaskę Delfina, włócznię wbił w plecy Talbota, Któremu wszystkie główne siły Francji Nie śmiały spojrzeć w oczy ani razu. BEDFORD Czy Talbot zginął? Życie sobie wezmę Za to, że żyłem tu gnuśnie w przepychu, Gdy wódz tak godny, nie mając pomocy, Zdradą wydany był nikczemnym wrogom. TRZECI GONIEC O nie, nie zginął, ale jest w niewoli, A z nim lord Scales i lord Hungerford; Inni zginęli lub także pojmani. BEDFORD Okup za niego ja jeden zapłacę: Zrzucę Delfina głową naprzód z tronu, Jego korona stanie się okupem Za przyjaciela mojego. Wymienię Czterech ich panów za tego jednego. Żegnam, panowie. Czas brać się do dzieła; Muszę we Francji rozpalić ogniska, By dzień świętego Jerzego tam święcić. Dziesięć tysięcy wojska tej godziny Wezmę. Europą wstrząsną krwawe czyny. TRZECI GONIEC Tego potrzeba, gdyż armia angielska Przed oblężonym Orleanem słabnie, A hrabia Salisbury błaga o posiłki I z trudem tłumi w wojsku chęć do buntu. Jest ich tam garstka, a wstrzymują krocie. Wychodzi. EXETER Wspomnijcie waszą przysięgę, panowie, Wobec Henryka, że Delfin ma upaść Albo posłusznie kroczyć w waszym jarzmie. BEDFORD Pamiętam o niej i pragnę już odejść, Aby przystąpić do mych przygotowań. Wychodzi. GLOUCESTER Idę do Tower jak najśpieszniej, aby Uczynić przegląd dział i broni, później Obwołam królem młodego Henryka. Wychodzi. EXETER A ja do Eltham, gdzie jest król młodziutki, Gdyż wyznaczono mi nad nim opiekę; Nad bezpieczeństwem jego chcę tam czuwać. Wychodzi. WINCHESTER Każdy ma miejsce swoje i zadanie. Ja nie mam; dla mnie nic nie pozostało. Lecz nie zostanę Jasiem bez roboty. Wykradnę króla z Eltham i, jak wierzę, W nawie królestwa zasiądę przy sterze. Wychodzi.

William Shakespeare, Król Henryk Szósty. Cz. 1, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987.

Plik zabezpieczony

Typ: application/pdf

Rozmiar: 65.44 MB

William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Król Henryk Szósty. Cz. 1, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987, s. 10–17

TEI XML

Typ: text/html

Rozmiar: 0.02 MB

Autor

Shakespeare, William (1564-1616)

Tytuł ujednolicony pol.

Henryk VI, część 1

Tytuł ujednolicony oryg.

Henry VI, Part I

Tytuł kolekcji

Henryk VI, część 1

Tytuł przekładu

Król Henryk Szósty. Cz. 1

Rok wydania

1987

Rok powstania

1980-1990

Miejsce wydania

Kraków

Miejsce powstania

Kraków

Źródło skanu

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Lokalizacja oryginału

Open Source Shakespeare (OSS)

Król Henryk Szósty. Cz. 1

Tytuł ujednolicony pol.

Henryk VI, część 1

Tytuł ujednolicony oryg.

Henry VI, Part I

Źródło skanu

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Tłumacz

Słomczyński, Maciej (1920-1998)

Maciej Słomczyński (1922–1998) był tłumaczem, dramaturgiem i prozaikiem, autorem literatury sensacyjnej. Jako pierwszy na świecie przełożył całość twórczości Shakespeare’a, w...