Wiliam Szekspir, Akt pierwszy, scena I, [w:] tenże, Król Lear, przeł. Władysław Tarnawski, oprac. Stanisław Helsztyński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, seria „Biblioteka Narodowa”, Wrocław 1957, s. 3–25.

<title type="main">Król Lear Król Lear William Shakespeare Autor przekładu Tarnawski, Władysław (1885-1951) Zakład Narodowy im. Ossolińskich Wrocław-Kraków
AKT I
Scena pierwsza Sala w pałacu króla Leara . Wchodzą KENT, GLOSTER i EDMUND. KENT

Sądziłem, że król bardziej lubi księcia Albany niż Kornwalii.

GLOSTER

Tak nam się zawsze wydawało; ale teraz przy podziale królestwa nie widać, którego z książąt ceni wyżej, bo tak wszystko jest zrównoważone, że żadna strona przy największej skrupulatności nie wybrałaby sobie tej lub tamtej części.

KENT Czy to nie wasz syn, milordzie? GLOSTER

Łożyłem, panie, na jego wychowanie; tyle razy rumieniłem się, uznając go za swego, że już teraz mam przy tym miedziane czoło.

KENT Poczynam was rozumieć. GLOSTER

Panie, matka tego chłopca też poczęła, wnet też zaokrągliła się w pasie i zaiste prędzej miała syna w kolebce niż męża w łóżku. Węszycie przewinie- nie?

KENT

Nie mogę pragnąć, żeby przewinienie nie było zaszło, gdy wynikiem jego taki junak.

GLOSTER

Mam jednak, panie, syna ślubnego, starszego o jakiś rok niż ten, który jednak nie jest zapisany jako droższy w mych księgach szacunkowych. Choć ten łotrzyk przyszedł na świat nie bez pewnego zuchwalstwa, zanim po niego posłano, to przecie matka jego była urodziwa; dobra była zabawa przy jego płodzeniu i trzeba uznać sukin-syna. — Czy znasz tego szlachetnego pana, Edmundzie?

EDMUND Nie, milordzie. GLOSTER

To milord Kent. Pamiętaj odtąd, że to mój szla- chetny przyjaciel.

KENT Muszę cię polubić i prosić o bliższą znajomość. EDMUND Panię, będę starał się zasłużyć na to. GLOSTER

Był przez dziewięć lat za granicą i jeszcze po- jedzie — Król nadchodzi.

Odgłos trąb za sceną. Za człowiekiem ze świty niosącym dia- dem książęcy wchodzą LEAR, KSIĄŻĘ KORNWALII, KSIĄŻĘ ALBANY, GONERIL, REGAN, KORDELIA i orszak LEAR Idźcie po panów Francji i Burgundii, Glosterze. GLOSTER Idę, najjaśniejszy panie. Wychodzą Gloster i Edmund LEAR Tymczasem wyłuszczymy to, co tajne W zamiarach naszych 6. — Dajcie mi tu mapę. — Wiedzcie, że na trzy części podzieliwszy Królestwo, mamy niewzruszoną wolę Strząsnąć ze swej starości wszelkie troski I sprawy, młodszym je oddając siłom, A sami, wyzwoleni od ciężaru, Pełzać ku śmierci. — Synu kornwalijski I wy, nasz niemniej kochający synu Albany, mamy nieodmienny zamiar Ogłosić w tej godzinie, jakie wiano Dostają nasze córki, by już teraz Zaradzić przyszłym waśniom. — Możni władcy Francuski i burgundzki, dwaj potężni Współzawodnicy o uczucia naszej Najmłodszej córki, długo już na dworze Bawią w zalotach i tu czas i miejsce, By im odpowiedź dać. Powiedzcie, córki — Zanim zrzucimy zaraz szatę władzy, Rządzenia ziemią i trosk panowania — O której możem rzec, iż nas miłuje Najbardziej, abyśmy największą szczodrość Tam okazali, gdzie się jej natura Domaga swą zasługą. — Gonerylo, Ty pierworodna nasza, mów najpierwsza. GONERIL O panie, więcej was miłuję, niźli Wyrażą słowa; ponad światło oczu, Swobodę poruszania się i wolność, Nad to, co można cennym zwać lub rzadkim, Nie mniej niż życie wśród błogosławieństwa, Zdrowia, piękności, czci; tak bardzo, jako Kochało kiedykolwiek dziecko, ojciec Doświadczył; miłość ta zuboża mowę, Przerasta słowa; kocham was nad miarę Wszelkich określeń, jakie tu spiętrzyłam. KORDELIA na stronie A cóż Kordelia? Kochać jej i milczeć. LEAR Tych wszystkich dzierżaw, od tej kreski do tej, Bogatych w borów cień i w żyzność roli, W pełne ryb rzeki i, w rozległe łąki, Czynim cię panią; niechaj to na wieki Przypadnie tobie i potomkom księcia Albany. — A cóż druga córka nasza, Najdroższa Regan, a małżonka księcia Kornwalii? Przemów. REGAN Z tego jam samego Wykuta kruszcu co i moja siostra. Oceniaj mnie tak jak ją. W wiernym sercu Czytam, że ona tu wypowiedziała Również akt mej miłości — z tym jedynie Uszczerbkiem, że nie doszła dość wysoko, Że ja ogłaszam się nieprzyjaciółką Wszelakich innych uciech, mieszkających W kręgu zmysłowych ponęt, wiem to bowiem, Że uszczęśliwia mnie jedynie miłość Ku tobie, drogi ojcze mój i panie. KORDELIA na stronie Biednaś więc ty, Kordelio — i niebiedna, Bo to na pewno wiem, że miłość moja Nad język jest bogata. LEAR Ty i potomstwo twe odziedziczycie Na zawsze trzecią część rozległą tego Królestwa, nie mniej niż dział Goneryli Bogatą w obszar, piękno i potęgę. — Teraz, pociecho nasza, choć ostatnia, To nienajmniejsza; ty, o której młode Uczucia walczą nie bez zawziętości Winnice Francji i Burgundii mleko, I cóż powiedzieć możesz, by odzierżyć Dział trzeci, ponad części sióstr bogaty? Przemów. KORDELIA Nic, panie. LEAR Nic? KORDELIA Nic. LEAR Nic: — nic rodzi. Przemów raz jeszcze. KORDELIA O, ja nieszczęśliwa, Niezdolna serca wznieść do ust! Ja kocham Królewską waszą mość, jak nakazuje Powinność moja: ani mniej, ni więcej. LEAR Co, co, Kordelio? Poprawże choć trochę Swą mowę, bo inaczej los swój zwichniesz. KORDELIA Dobry mój panie, wyście mnie spłodzili, Chowali i kochali, ja te długi Uczciwie zwracam: jestem wam posłuszna, Miłuję was i wielką czcią otaczam. Dlaczego mają siostry me małżonków, Gdy powiadają, że ich cała miłość Należy do was? Jeśli się wydarzy, Iż wyjdę za mąż, pan, z którego ręką Śluby połączą mnie, dla siebie weźmie Połowę mej miłości, troskliwości I obowiązku, a na pewno nigdy Nie wyjdę za mąż tak jak moje siostry, By chować całą miłość swą dla ojca. LEAR Czy z serca mówisz? KORDELIA Tak, mój drogi ojcze. LEAR Tak młoda — i tak nieczuła? KORDELIA Tak młoda, panię — i tak prawdomówna. LEAR Zgoda; niech zatem prawdomówność twoja Będzie ci wianem; bo na święte słońca Promienie, na Hekaty 10 tajemnice I noc, na wszystkich globów tych obroty, Przez które żyjem i żyć przestajemy, Wyrzekam się tu wszelkich trosk ojcowskich, Wspólnoty i bliskości krwi, a ciebie Na zawsze będę miał za obcą sercu Mojemu oraz mnie. Nieludzki Scyta Lub ten, co swym potomstwem, jak potrawą, Nasyca głód, mojemu łonu będzie Tak bliski, taką znajdzie u mnie litość I pomoc jak ty, dotychczas ma córka. KENT Mój dobry władco... LEAR Kencie, milcz, nie stawaj Pomiędzy smokiem a wściekłością jego! Najbardziej ją kochałem i jej czułym Staraniom chciałem zwierzyć dni swych [schyłek. Precz, i na oczy mi się nie pokazuj! — Tak niech spokojny znajdę sen w mogile, Jak tu odbieram jej ojcowskie serce! Wołajcie króla Francji! — No, kto pójdzie? — Wołajcie Burgundczyka! — Wy, książęta Albany i Kornwalii, z posagami Dwóch córek moich trzeci też połknijcie; Ta pycha, którą ona zwie szczerością, Za męża niech jej stanie. — Ja was łącznie Odziewam w moją władzę, dostojeństwo I w całą wielkość chadzającą w parze Z królewskim majestatem; my zaś sami Co drugi miesiąc, zastrzegając sobie Setkę rycerzy, którą wy będziecie Utrzymywali, będziem po kolei Bawili u was. Choć zatrzymujemy Królewskie imię i tytuły, wszakże Rządy, dochody, władzy piastowanie, Drodzy synowie, niech waszymi będą; Na znak podzielcie się tym diademem Daje im koronę książęcą KENT Królewski Learze, ty, którego zawsze Jak króla czciłem, kochałem jak ojca I posłuszeństwem darzyłem jak pana, O którym zawsze, modląc się, myślałem Jak o potężnym swoim opiekunie... LEAR Łuk jest napięty, uchyl się przed strzałą! KENT Niech raczej padnie, choćby całe ostrze Utkwiło gdzieś w pobliżu mego serca! Gdy Lear szaleje, niech Kent rzuci grzeczność. Co ty chcesz zrobić, starcze? Czy też myślisz, Że wierność z trwogi oniemieje, kiedy Potęga czołem bije przed pochlebstwem? Prawdę rzec trzeba, gdy król stracił miarę. Zmień wyrok, a popędliwości wstrętnej Wędzidło nałóż najdojrzalszej swojej Rozwagi. Życiem niechaj odpowiadam Za zdanie me: najmłodsza córka twoja Miłuje cię, a pustych serc nie mają Ci, których cicha pierś, gdy w nią zastukasz, Nie odpowiada ci dudnieniem próżni. LEAR Jeśli ci miłe życie, zmilknij, Kencie! KENT Za nic innego nigdym nie miał życia, Jeno za stawkę w grze z twoimi wrogi, Tak samo też nie strach mi je postradać, Kiedy o twoje idzie bezpieczeństwo. LEAR Precz z moich oczu! KENT Lepiej ich używaj, O Learze; niech ja zawsze pozostanę Wierną źrenicą twą. LEAR Na Apollina... KENT Na Apollina, królu, nadaremnie Przysięgasz ha swych bogów. LEAR Buntowniczy Wasalu... KSIĄŻĘTA ALBANY I KORNWALII Racz powstrzymać się, o panie. KENT Nie, nie! Zabij lekarza, a ohydnej swojej Chorobie daj zapłatę Swoich darów Odwołaj podział lub, dopóki głosu Z gardzieli mogę dobyć, będę mówił, Że czynisz źle. LEAR Słuchaj mnie, buntowniku! Słuchaj, na twą poddańczą wierność rozkazuję! Ponieważ chciałeś, byśmy ślub złamali — Czegośmy dotąd nie zrobili nigdy — I stajesz w swojej rozbujałej pysze Pomiędzy władzą naszą a wyrokiem — Czego nie zniesie tron nasz ni natura — Potęgą naszą skazujem, ty zaś Weźmiesz zapłatę: pięć dni ci dajemy, Byś zaopatrzył się przeciwko nędzom Po świecie czyhającym; dnia szóstego Odwróć swój nienawistny grzbiet od naszych [dzierżaw, Jeśli zaś dziesiątego dnia ktoś znajdzie W naszym królestwie twój wygnany kadłub, Ta chwila śmiercią twą. Precz, na Jowisza! To jest nieodwołalne. KENT Żegnaj mi, królu. Widzę po twym czynie, Że tu wygnanie, wolność tam jedynie. Dziewico, niechaj strzegą cię bogowie, Bo prawą myśl wyrażasz w prawym słowie. Niech z waszej szumnej mowy czyn wykwitnie, Gdy wyrażacie miłość tak dobitnie. Idę; książęta, bądźcie pozdrowieni. Starego Kenta nowy kraj nie zmieni. Wychodzi Odgłosy trąb. Wraca GLOSTER z KRÓLEM FRANCJI i KSIĘ- CIEM BURGUND1I z orszakiem GLOSTER Oto są władcy Francji i Burgundii, Dostojny Panie mój. LEAR Burgundii książę, Do was się naprzód zwracam, co z tym królem O rękę córki współzawodniczycie. Jakie najmniejsze wasze wymagania Co do posagu natychmiastowego, Jeżeli macie wytrwać w swych zamiarach? KSIĄŻĘ BURGUNDII Nie żądam więcej, najjaśniejszy panie, Niźli wysokość wasza już dawała, I wy nie dacie mniej. LEAR Wielce dostojny Książę Burgundii, gdy nam była droga, Ceniliśmy ją drogo, lecz w dół poszła Jej cena. Oto stoi tam, a jeśli Coś w skromnej jej postaci czy też cała Razem z niełaską naszą, bez przydatku Innego, może waszej wysokości Na coś się zdać, to macie ją, jest wasza. KSIĄŻĘ BURGUNDII Nie umiem odpowiedzieć. LEAR Czy zechcecie Z ułomnościami, jakie są jej działem, A bez przyjaciół, już nie nasze dziecko Teraz, lecz przedmiot nienawiści, w klątwę Wyposażoną przez nas, pod przysięgą Uznaną jako obca... wziąć ją, czyli Zostawić? KSIĄŻĘ BURGUNDII Raczcie mi wybaczyć, królu; W warunkach takich zbyt jest trudny wybór. LEAR To ją zostawcie, panie; na potęgę, Co mnie stworzyła, jam wam już wyliczył Wszystko, co ma. Do Króla francuskiego Co do was, wielki królu, Nie chciałbym od przyjaźni waszej odejść W takie manowce, abym tam was żenił, Gdzie nienawidzę; przeto proszę, byście Zwrócili miłość swą w godniejszą stronę Niż ku nędznicy, którą wstyd nieledwie Naturze uznać jako swe stworzenie. KRÓL FRANCUSKI To bardzo dziwne, aby ona, która Przed chwilą była dla was czymś najlepszym, Przedmiotem pochwał i balsamem wieku, Najmilszą i najdroższą, błyskawicznie Splamić się mogła tak potwornym czynem, Iżby z tak mnogich łaski szat ją odarł; Błąd jej, nie wątpię, musi mieć rozmiary, Przekraczające tak natury zakres, Że aż w potworność rośnie; bo inaczej Okazywane przez was wprzód uczucie Staje się ujmą; mam w to wierzyć o niej? To wiara, której mi rozsądek nigdy Bez cudu nie zaszczepi. KORDELIA Proszę tylko Waszą królewską mość — choć pozbawiona Tej gładkiej, lepkiej sztuki, aby mówić, Czego nie myślę, skoro, co uczciwie Zamierzam, to f spełnię, nim wypowiem — Ogłoście, że nie żaden brud występku, Mord czy ohyda, i nie żadna czynność Nieskromna czy też krok, co kazi honor, Wyzuł mnie z łaski waszej i ze względów, Ale brak, który czyni mnie bogatszą, Brak oka, które wiecznie się narzuca, I brak języka, jakim rada jestem Nie rozporządzać, choć ten brak mnie zgubił W miłości waszej. LEAR Lepiej ci się było Nie rodzić, niż mi nie dogodzić lepiej. KRÓL FRANCUSKI Więc tylko tyle? Tylko ta nieskorość Natury, która czasem nie wypowie Zamiarów, chociaż ma je stwierdzić czynem? Władco Burgundii, cóż wy o tej pani? Miłością nie jest miłość, pomieszana Z względami, stojącymi na uboczu Od jej istoty. Chcecież w niej mieć żonę? Wszak sama wianem jest. KSIĄŻĘ BURGUNDII Potężny królu, Dajcie jej tylko ów dział już przyznany, A ja bezzwłocznie ujmę dłoń Kordelii, Księżny burgundzkiej. LEAR Nic, nic; przysiągłem, jestem niewzruszony. KSIĄŻĘ BURGUNDII Boleję tedy, że tak, jako ojca, Tracisz i męża. KORDELIA Pokój tedy z księciem Burgundii; kiedy wzgląd na ziemskie dobra Miłością jego, żoną mu nie będę. KRÓL FRANCUSKI Cudna Kornelio, najbogatsza jesteś W swoim ubóstwie; odtrącona, jesteś Wybranką nad wybranki i w pogardzie Najukochańsza. Oto ja cię biorę Z twymi cnotami. Niech mi służy prawo Podnieść, co odrzucono. O bogowie, Bogowie! Że też z ich lekceważenia I chłodu miłość ma się rozpłomienia! Królu, ty córkę pozbawiłeś wiana I oto, w ręce me przez traf oddana, Królować będzie mnie, poddanym moim I w pięknej Francji w diadem ją ustroim. Wszyscy burgundzkich władcy rzek daremnie Ten klejnot kupić chcieliby ode mnie. do Kordelii Pożegnaj je, choć nie są warte może; Za tu stracone, lepsze t a m ci stworzę. LEAR Jest twoja, królu, wiedź ją do ołtarzy; Nie mamy takiej córki i jej twarzy Nie chcemy nigdy widzieć. — Idź; u bramy Nie błogosławim, bo i nie kochamy. — • Pójdźcie, szlachetny książę Burgundii. Odgłos trąb. Wychodzą Lear, Książę Burgundii, Książę Albany, Książę Kornwalii, Gloster i orszak KRÓL FRANCUSKI Żegnajcie się z siostrami. KORDELIA Wy, ojcowskie Klejnoty, ze łzą w oku was opuszcza Kordelia. Wiem ja dobrze, czym jesteście, Lecz jako siostra wzdrygam się przed zwaniem Waszych wad po imieniu. Jak należy, Kochajcie ojca, ja go bowiem waszym Polecam sercom i ich zapewnieniom. Niestety, gdybym jeszcze była w cenie, Lepsze dla niego miałabym schronienie. Bywajcie obie zdrowe. REGAN Obowiązków Naszych ty uczyć nas nie będziesz. GONERIL Pomyśl O dogodzeniu swemu panu; że cię Bierze, jałmużną zwij to z rąk fortuny. Ha, posłuszeństwaś ojcu poskąpiła, Więc słuszną kara, która cię dotknęła. KORDELIA Chytre przysięgi wasze czas obnaży, Wstyd zerwie fałszom waszym maskę z twarzy. Życzę wam szczęścia. KRÓL FRANCUSKI O pójdź, ma Kordelio. Wychodzą Król francuski i Kordelia GONERIL

Siostro, niemało mam ci do powiedzenia w spra- wach, które cię blisko obchodzą. Zdaje mi się, że ojciec wyruszy stąd dziś wieczór.

REGAN

Całkiem pewne, i to razem z tobą. A na następny miesiąc do mnie.

GONERIL

Widzisz, jaka zmienna jest jego starość. Nie- zły tego ujrzałyśmy przykład; zawsze najbardziej kochał siostrę, a teraz aż zanadto bije w oczy nie- rozsądek, z jakim ją odtrącił.

REGAN

To słabość jego wieku; a przecie zawsze niebar- dzo wiedział, czego chce.

GONERIL

Jego najlepsze i najrozsądniejsze czasy cecho- wała krewkość. Wobec tego możemy się obawiać, że jego starość uraczy nas nie tylko niedoskona- łościami od dawna zaszczepionego usposobienia, ale wraz z nimi i rozpasaną kapryśnością, jaką lata słabości i porywczości niosą z sobą.

REGAN

Będziemy z jego strony narażone na wybryki w rodzaju wygnania Kenta.

GONERIL

Dodajmy do tego nieuprzejme rozstanie się z królem francuskim. Proszę cię, trzymajmy się ra- zem. Jeżeli ojciec nasz będzie podtrzymywał swą powagę takimi humorami, jakie nim władają, to owo świeże zrzeczenie się przez niego własnej woli wyjdzie nam jeno na szkodę.

REGAN Pomyślimy jeszcze o tym. GONERIL Musimy jakoś działać, i to na gorąco. Wychodzą.

Wiliam Szekspir, Król Lear, przeł. Władysław Tarnawski, oprac. Stanisław Helsztyński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, seria „Biblioteka Narodowa”, Wrocław 1957.

Pobierz PDF książki

Typ: application/pdf

Rozmiar: 104.51 MB

Wiliam Szekspir, Król Lear, przeł. Władysław Tarnawski, oprac. Stanisław Helsztyński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, seria „Biblioteka Narodowa”, Wrocław 1957.

Plik zabezpieczony

Typ: application/pdf

Rozmiar: 135.83 MB

Wiliam Szekspir, Akt pierwszy, scena I, [w:] tenże, Król Lear, przeł. Władysław Tarnawski, oprac. Stanisław Helsztyński, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, seria „Biblioteka Narodowa”, Wrocław 1957, s. 3–25.

TEI XML

Typ: text/html

Rozmiar: 0.04 MB

Autor

Shakespeare, William (1564-1616)

Tytuł ujednolicony pol.

Król Lear

Tytuł ujednolicony oryg.

King Lear

Tytuł kolekcji

Król Lear

Tytuł przekładu

Król Lear

Rok wydania

1957

Rok powstania

1940-1950

Miejsce wydania

Wrocław-Kraków

Miejsce powstania

Lwów / Kraków

Źródło skanu

Biblioteka Instytutu Anglistyki UW

Lokalizacja oryginału

Open Source Shakespeare (OSS)

Król Lear

Tytuł ujednolicony pol.

Król Lear

Tytuł ujednolicony oryg.

King Lear

Źródło skanu

Biblioteka Instytutu Anglistyki UW

Tłumacz

Tarnawski, Władysław (1885-1951)

Władysław Tarnawski (1885–1951) był jednym z pierwszych polskich profesorów anglistyki. Pozostawił w rękopisie przekłady wszystkich dramatów Shakespeare’a, trzy z nich...