Wiliam Szekspir, Akt pierwszy. Scena pierwsza, [w:] tenże, Wesołe Kumoszki z Windsoru, przeł. Krystyna Berwińska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1954, s. 13-30.

<title type="main">Wesołe kumoszki z Windsoru Wesołe kumoszki z Windsoru William Shakespeare Autor przekładu Berwińska, Krystyna (1919-2016) Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa
AKT PIERWSZY
SCENA PIERWSZA Windsor. Przed domem Page'a. Wchodzą Sędzia Płytek, Chudek i proboszcz Hugo. Płytek

Mistrzu Hugo, zaniechaj perswazyj! Wniosę tę sprawę do Najwyższego Trybunału. Nawet dwudziestu sir Johnów Falstaffów nie byłoby w stanie obrazić jaśnie wielmożnego Roberta Płytka...

Chudek Sędziego pokoju w hrabstwie Gloster i coram. Płytek Tak, mój kuzynku — i custalorum. Chudek

Tak, i ratalorum. A przy tym to urodzony szlachcic, mości proboszczu. Pisze się „Armigero". Na każdym dekrecie, obligacji, akcie i pakcie „Armigero".

Płytek Tak. Tak się piszę. I zawsze tak się pisałem. Od trzystu lat. Chudek

Wszyscy potomkowie zmarli przed nim tak się pisali i wszyscy przodkowie, którzy się po nim narodzą, tak się mogą pisać. I mogą się szczycić tuzinem białych okoni na tarczy.

Płytek Stara tarcza. Hugo

Tuzin koni starcza? Pefnie, że starcza. Kto ma tuzin koni, to jest bardzo bogata.

Płytek

Możesz być bogaty, kuzynku, jeżeli połączysz nasze okonie z...

Hugo Jeżely połączy konie i klacze, będzie dużo małe konie. Płytek Mowa jest o małżeństwie tego kawalera, a nie o koniach. Hugo

To po co ty gadasz o konie? Ufam, że on zaślubi czyste dziefictfo. Ale to fszystko jedno. Jeżely nawet sir John Falstaff obraził ciebie, to ja jestem kościoł, ja zrobię mię- dzy fas dobroczynność, zadośćuczynienie, grzechóf odpu- szczenie.

Płytek Trybunał o tym się dowie. To jest gwałt. Hugo

Nie uchodzi, żeby Trybunał słuchał gfałt. W gfałt nie ma bojaźń boża. Trybunał, dobrze to sobie sfaż, ma słuchać bojaźń boża, a nie gfałt.

Płytek

Ha! Na moje życie! Gdybym był młodszy — miecz by to zakończył!

Hugo

Lepiej jak przyjaciel jest miecz i robi koniec. Jest jeszcze inny sposób f mojej mózgofnicy, co, zaprafdę pofiadam fam, ma ręka i noga. Jest panna Anna Page, co jest córka mości Tomasza Page, co jest ładne dziefictfo.

Chudek

Panna Anna Page? Czy to ta, co ma brązowe włosy i mówi piskliwie jak kobieta?

Hugo

Fłaśnie ta osoba, jeżely chcesz fiedzdeć. Siedemset funtów f pieniądzach i srebro, i złoto dostanie od dziadka na łożu śmierci (niech mu Bóg da szczęślyfe zmartfychfstanie), kie- dy przeskoczy siedemnaście lat. To jest dobry koniec zo- stafić te fasze afantury, bzdury i robić małżeństfo z mości Abraham Chudek i panna Anna Page.

Płytek Dziadek zostawił jej siedemset funtów? Hugo Tak, a ojciec coś do tego dołoży. Płytek Znam tę młodą niewiastę. Jest pełna zalet. Hugo Siedemset funtóf i jeszcze fięcej, to jest dużo zalet. Płytek

Dobrze, idźmy do zacnego mości Page'a. Czy jest tam Fal- staff?

Hugo

Czy mam ci rzec kłamstfa? Gardzę kłamcą tak samo jak tym, co jest fałszyfa, albo jak tym, co nie mófi prafda. Rycerz sir John jest tam. Błagam fas, słuchajcie tych, co fam dobrze życzą. Zapukam do drzfi mości Page'a. (puka) Hej, tam! Niech Bóg błogosłafi fasz dom!

Page wewnątrz Kto tam? Wchodzi Page. Hugo

Błogosłafieństfo Boże, tfój przyjaciel i sędzia Płytek. A oto młody Chudek, co zaprafdę zaśpiefa inna piosenka, jeżely sprafy pójdą po tfojej myśli.

Page

Rad jestem, że widzę was, panowie, w dobrym zdrowiu. Mości Płytku, dziękuję za zwierzynę.

Płytek

Mości Page, rad jestem, że was widzę: niech ci Bóg da szczęście za twoje dobre serce. Żałuję, że zwierzyna nie jest lepsza, niedobrze była ustrzelona. Jak się ma zacna pani Page? Dziękuję wam raz jeszcze z całego serca, o tak — z całego serca.

Page Panie, to ja wam dziękuję. Płytek Nie, to ja wam dziękuję, na honor — dziękuję. Page Rad jestem, że was widzę, zacny mości Chudku. Chudek

Jak się ma pański płowy chart? Mówią, że został w tyle na wyścigach w Cotsall.

Page To nie było rozstrzygnięte. Chudek Nie chcecie się przyznać, nie chcecie się przyznać, panie. Płytek

Oczywiście, że się nie przyzna. Ale to prawdziwy pech, bo to dobry pies.

Page Kundel, panie. Płytek

Nie, panie. To dobry pies i piękny pies. Czy można rzec więcej? Dobry i piękny. Czy jest tu sir John Falstaff?

Page Jest, panie. Chciałbym się przysłużyć i pojednać was. Hugo Pofiedziane, jak chrześcijanin pofiada. Płytek Mości Page, on mnie pokrzywdził. Page I przyznał się do tego w pewnej mierze. Płytek

Cóż stąd, że się przyznał? Tym zła nie naprawi. Co, mości Page? On mnie pokrzywdził, jako żywo pokrzywdził, po- krzywdził, na honor. Wierzcie mi, Robert Płytek, zacnie urodzony Robert Płytek oświadcza, że jest pokrzywdzony.

Page A oto i on, sir John. Wchodzą sir John Falstaff, Bardolf, Nym i Pistol. Falstaff Cóż to, mości Płytku, chcesz się skarżyć na mnie do króla? Płytek

Rycerzu, pobiłeś moich ludzi, zabiłeś mego jelenia, wdar- łeś się do chaty mego leśnika.

Falstaff Ale nie wyściskałem jego córki. Płytek Co? Jeszcze drwinki? Odpowiesz mi za to. Falstaff

Odpowiem, i to zaraz. Wszystko to zrobiłem. Oto moja odpowiedź.

Płytek Izba usłyszy o tym. Falstaff

Lepiej będzie dla ciebie, jeżeli będziesz siedział cicho we własnej izbie, bo tam to się tylko na śmiech wystawisz.

Hugo Pauca ferba, sir John — mófią dobre usta. Falstaff

Dobre usta! dobra kapusta. Chudek, rozbiłem ci pałę. Co masz przeciwko temu?

Chudek

A mam! Przeciwko tobie i przeciwko tym twoim hultajom! Myślę o Bardolfie, Nymie i Pistolu. Zawlekli mnie do karczmy, upili i ograbili.

Bardolf Ty portugalski śledziu! Chudek Ej, nie w tym rzecz. Pistol A w czym, Mefistofelesie?! Chudek Ej, nie w tym. Nym

Opraw go, powiadam! pauca, pauca! Opraw go! Mam ape- tyt na śledzia.

Chudek

Gdzie jest mój sługa Prostaczek? Czy możesz mi to wy- jawić, kuzynie?

Hugo

Spokój, proszę fas. Trzeba się tylko porozumieć. Są trzy rozjemce na fasz spór, jak ja rozumiem. To jest mości Page, fidelicet mości Page, i to jestem ja — fidelicet ja. I trzecia stroma jest na ostatek, i ostatek — mój gospodarz z „Podfiązka".

Page My trzej chcemy was wysłuchać i zakończyć całą sprawę. Hugo

Bardzo dobrze. Fszystko to sobie zakonotuję. I będziemy radzili nad przypadkiem z tak fielkim dokładaniem, jak się da.

Falstaff Pistol! Pistol Słucham uszami. Hugo

Do diabła i jego łysej ciotki! Co to za esencja „słucham uszami". — To jest afektacja.

Falstaff Pistol, czy to ty zwędziłeś mości Chudkowi kieskę? Chudek

To on zwędził, na te rękawiczki, to on! Albo niech już nigdy do domu nie wrócę. Zwędził mi siedem złotych szy- lingów w samych nowiutkich szóstakach i dwa Edwar- dowskie talary , com je płacił po dwa szylingi i dwa pensy sztuka. Na te rękawiczki!

Falstaff Pistol, czy to się godzi z prawdą? Hugo Nie, nie, nie gadzi się fyciągać cudze kieski. Pistol

Cicho, walijski mule! Panie mój, sir Johnie, Rzucam wyzwanie tej blaszanej klindze! Ciskam ci w gębę słowo zaprzeczenia, Łżesz! Męcie, gręzo, fuso, szumowino!

Chudek Na te rękawiczki, skoro tak, to to był tamten. Nym

Uważaj, co mówisz, mój panie, i niechaj cię dobry humor opuści: sam wpadniesz, jeśli będziesz próbował pode mną kopać dołki i napuszczać na mnie władzę. Pojmujesz?

Chudek

Na ten kapelusz, skoro tak, to był 0n. Ten z czerwoną gębą! Chociaż nie pamiętam, co robiłem, kiedyście mnie upili, to przecie nie jestem takim osłem.

Falstaff Cóż wy na to, bracie-psubracie? Bardolf

Cóż, panie, co do mnie, mogę oświadczyć, że ten kawaler upił się do utraty pięciu umysłów.

Hugo Pięciu zmysłóf! A fe, cóż za ignorancjum! Bardolf

A będąc wtrąbiony, panie, został, jak to mówią, obrobio- ny. Oto konkluzja.

Chudek

Aha, on wtedy też gadał po łacinie. Ale nic to, przez ten kawał nie upiję się już nigdy, póki życia, chyba że w grzecznej, uczciwej, zacnej kompanii. Jeżeli się upiję, to z tymi, co znają bojaźń Bożą, a nie z pijanymi łobuza- mi.

Hugo Bóg mi śfiadkiem, to jest uczcife postanofienie. Falstaff

Słyszeliście, panowie, wszystkie zarzuty zostały odparte, panowie, słyszeliście ?

Wchodzi Anna z winem, za nią Pani Page i Pani Ford. Page Zanieś, córeczko, to wino, będziemy pili w domu. Wychodzi Anna Page. Chudek O nieba! A więc to jest panna Anna Page! Page Jakże się pani ma, sąsiadko? Falstaff

O, pani, witam cię z całego serca. Za pozwoleniem, zacna pani.

Całuje Panią Ford. Page

Żono, powitaj tych panów. Pozwólcie, mamy na obiadek gorący pasztet z dziczyzny. Chodźcie, panowie, tuszę, że zapijemy wszystkie urazy.

Wychodzą wszyscy prócz Płytka, Chudka i proboszcza Hugo. Chudek

Dałbym czterdzieści szylingów, żeby mieć teraz „Księgę pieśni i sonetów" Wchodzi Prostaczek. Cóż to, mój Prostaczku, gdzieżeś to bywał? Sam mam sobie usługiwać, co? sam? Nie masz czasem przy sobie „Księgi gadek i zagadek"?

Prostaczek

„Księgę gadek i zagadek"? ale czyżeście jej, panie, nie po- życzyli Alisi Ciasteczko raz koło Wszystkich Świętych, dwa tygodnie przed św. Michałem?

Płytek

Chodź tu, kuzynku, chodź tu, kuzynku, czekamy na ciebie. Mam słówko do ciebie, kuzynku. Oto jest oferta, rodzaj oferty złożonej za pośrednictwem mistrza Hugo. Czy mnie pojmujesz?

Chudek

Pojmuję, panie, i zobaczysz, że okażę się rozsądny. Jeżeli ma być, jak mówisz, ja zrobię to, co jest rozsądne.

Płytek Tylko pojmij mnie dobrze. Chudek Pojmuję, panie. Hugo

Daj posłuchanie na jego propozycje, mości Chudek. Ja ci zrobię opis całej sprafy, jeżely mnie fysłuchasz.

Chudek

Wybaczcie mi, panie, ale zrobię tak, jak mówi mój kuzyn Płytek. On jest przecież sędzią pokoju w swoim hrabstwie, jak tu stoję żywy.

Hugo Ale nie f tym sprafa. Sprafa dotyka tfoje małżeństfo. Płytek Tak, w tym sedno, mój panie. Hugo Do Licha, tak jest. A samo sedno to panna Anna Page. Chudek

Cóż, jeżeli tak ma być, ożenię się z nią, o ile warunki będą rozsądne.

Hugo

Ale czy możesz miłofać tę niefiastę? Daj nam to poznać z tfoich ust albo z tfoich farg. Bo różni filozofofie tfier- dzą, że fargi są częścią ustóf. Przeto mófiąc ściśle, czy czujesz folę bożą do ta dziefczyna?

Płytek Kuzynie Abrahamie Chudku, azali możesz ją miłować? Chudek

Mam nadzieję, panie, że postąpię, jak przystoi człowieko- wi, który kieruje się rozsądkiem.

Hugo

O śfięci pańscy! O śfięte pańskie! Musisz pofiedzieć, co do niej czujesz.

Płytek

Tak, musisz. I czy ożenisz się z nią, jeśli dostanie dobry posag.

Chudek

Gotów jestem i więcej uczynić na twoje żądanie, kuzynie, jeżeli to będzie zgodne z rozsądkiem.

Płytek

Ależ nie, pojmij że mnie, pojmijże mnie, luby kuzynku: całe moje przedsięwzięcie zmierza do tego, aby ciebie, ku- zynku, uszczęśliwić. Czy możesz miłować to dziewczę?

Chudek

Ożenię się z nią, panie, skoro tego żądasz. A jeżeli nie będzie wielkiej miłości przy początku, nieba mogą nam jej przydać, gdy lepiej się poznajomimy po ślubie. Wtedy bę- dzie więcej okazji do wzajemnego poznania się. Mam na- dzieję, że im więcej będzie poufałości, tym więcej i zna- jomości, więc skoro mówicie „ożeń się z nią", to się z nią ożenię. Jestem na to całkowicie ugotowany i zdestylowany.

Hugo

Bardzo godna odpofiedź. Tylko w słofie „zdestylofany" jest błąd. Nasze zdanie jest, że pofinno być zdecydofany. Ale on dobrze myśli.

Płytek Tak, sądzę, że mój kuzyn rozumuje trafnie. Chudek Pewnie, a jak nie, to niech mnie powieszą! Płytek Idzie tu piękna panna Anna. Wraca Anna Page. Płytek O, gdybym był młodszy, panno Anno! Anna

Obiad na stole. Ojciec oczekuje zacnego towarzystwa pa- nów.

Płytek Już mu służę, piękna panno Anno. Hugo Boże błogosłafi Nie chcę spóźniać się na modlitfa. Wychodzą Płytek i proboszcz Hugo. Anna Czy chcecie wejść, łaskawy panie? Chudek Nie, jako żywo, dziękuję serdecznie, bardzo mi tu dobrze. Anna Obiad czeka. Chudek

Dziękuję. Nie jestem głodny, jako żywo. Idź, drabie, skoro jesteś moim sługą, idź, usługuj memu kuzynowi Płytkowi. Wychodzi Prostaczek. Sędzia pokoju może też czasami zawdzięczać sługę przyja- cielowi. Trzymam trzech lokai i chłopca, póki moja matka nie umrze. Ale co z tego? Żyję jak ubogi kawaler.

Anna Nie pójdę bez was, panie. Nie usiądą, póki nie przyjdzie- cie. Chudek Doprawdy nie będę nic jadł. Dziękuję tak samo, jakbym już wszystko zjadł. Anna Proszę cię, panie, chodź ze mną. Chudek

Raczej tu sobie pochodzę. Dziękuję. Skaleczyłem sobie no- gę któregoś dnia, potykając się na szpady i na sztylety z mistrzem fechtunku. Założyliśmy się o jedną... kurczę pie- czone, do trzeciego sztychu. I jako żywo odtąd nie mogę znieść zapachu gorącego mięsa. Dlaczego pani psy tak szczekają? czy przyjechały do miasta niedźwiedzie?

Anna Pewnie przyjechały. Słyszałam, jak o tym mówiono. Chudek

Chociaż dość lubię te igraszki, będę przeciw nim występo- wał jak wszyscy w Anglii. O pani, bałabyś się, gdybyś ujrzała zbiegłego niedźwiedzia puszczonego luzem. Nie- prawdaż?

Anna Bałabym się, to prawda. Chudek

A dla mnie to chleb powszedni. Dwadzieścia razy miałem do czynienia z niedźwiedziem Sackersonem i dwadzieścia razy chwytałem go na łańcuch. Ale gdybyś pani słyszała, jak białogłowy wrzeszczały i piszczały na ten widok! Był to zaiste widok nie lada i kobiety nie mogły go znieść. To są dzikie, nieokrzesane stworzenia.

Wraca Page. Page

Chodź, szlachetny mości Chudku, chodź. Czekamy na cie- bie.

Chudek Nie, nie będę jadł. Dziękuję ci, panie. Page Na honor, nic ci, panie, nie pomoże. Chodź, chodź. Chudek Nie, proszę was, panie, idźcie pierwsi. Page Proszę, proszę. Chudek Panno Anno, pani raczy wejść pierwsza. Anna Ja? Nie, panie. Proszę, proszę. Chudek

Doprawdy, nie wejdę pierwszy, doprawdy, nie uczynię pani takiej zniewagi.

Anna Proszę, panie, proszę. Chudek

Wolę być raczej niegrzeczny niż nudny. Pani sama się krzywdzisz, jako żywo!

Wychodzą.

Wiliam Szekspir, Wesołe Kumoszki z Windsoru, przeł. Krystyna Berwińska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1954.

Plik zabezpieczony

Typ: application/pdf

Rozmiar: 73.75 MB

Wiliam Szekspir, Akt pierwszy. Scena pierwsza, [w:] tenże, Wesołe Kumoszki z Windsoru, przeł. Krystyna Berwińska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1954, s. 13-30.

TEI XML

Typ: text/html

Rozmiar: 0.03 MB

Autor

Shakespeare, William (1564-1616)

Tytuł ujednolicony pol.

Wesołe kumoszki z Windsoru

Tytuł ujednolicony oryg.

Merry Wives of Windsor

Tytuł kolekcji

Wesołe kumoszki z Windsoru

Tytuł przekładu

Wesołe kumoszki z Windsoru

Rok wydania

1954

Rok powstania

1940-1950

Miejsce wydania

Warszawa

Miejsce powstania

Warszawa

Źródło skanu

Zbiory prywatne

Lokalizacja oryginału

Open Source Shakespeare (OSS)

Wesołe kumoszki z Windsoru

Tytuł ujednolicony pol.

Wesołe kumoszki z Windsoru

Tytuł ujednolicony oryg.

Merry Wives of Windsor

Źródło skanu

Zbiory prywatne

Tłumacz

Berwińska, Krystyna (1919-2016)

Krystyna Berwińska (1919–2016) była reżyserką teatralną, autorką scenariuszy i recenzji. Przetłumaczyła pięć dramatów Shakespeare’a; trzy z nich – Wesołe Kumoszki...