William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Ucieszna i wybornie ułożona komedia o sir Johnie Falstaffie i wesołych niewiastach z Windsoru, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983, s. 8-25.

<title type="main">Ucieszna i wybornie ułożona komedia o sir Johnie Falstaffie i wesołych niewiastach z Windsoru Wesołe kumoszki z Windsoru William Shakespeare Autor przekładu Słomczyński, Maciej (1920-1998) Wydawnictwo Literackie Kraków
AKT I
Scena pierwsza Wchodzą SĘDZIA POBIEŻNY, WIOTKI i wielebny EVANS.
POBIEŻNY Wielebny Hugonie, nie próbuj mnie przekonać. Uczynię z tego sprawę dla Izby Gwiaździstej. Na- wet gdyby był dwudziestoma sir Johnami Falstaf- fami, nie będzie lżył wielmożnego Roberta Pobież- nego. WIOTKI Sędziego Pokoju i Coram w hrabstwie Gloucester. POBIEŻNY Tak, kuzynie Wiotki, i opiekuna registrów. WIOTKI Tak; i magistrów także; urodzonego szlachcica, je- gomości proboszczu, który podpisuje się „Armigero" na każdym obwieszczeniu, pełnomocnictwie, po- kwitowaniu i kontrakcie, — „Armigero". POBIEŻNY Tak, czynię to i czyniłem w ciągu ostatnich trzystu lat. WIOTKI Wszyscy jego potomni, którzy odeszli przed nim, czynili tak, i wszyscy jego przodkowie, którzy po nim nastąpią, mogą tak czynić; nikt im nie zdejmie dwunastu białych szczupaków z tarczy, — EVANS Na co im starczy? POBIEŻNY — lub każdy je na płaszczu swym wyszyje. To stare godło. EVANS Wszy je? Wszy to paskudztwo, ale doprze pasują do stary płaszcz, passant. To pestia, co żyje z człowiek i jego kocha. POBIEŻNY Mówię, nie wszy je, a wszyje. EVANS W szyję? Ona jego gryzie w szyję? WIOTKI Mógłbym dołączyć to godło do mego. POBIEŻNY Tak, przez węzły krwi. EVANS Wszy kocha krwi, pardzo kocha; ale mniejsza o to. Jeśli sir John Falstaff upliżył ci, jam jest kościół i pędę pardzo rad czynić doprodziejstwo, zgodę i pośredniczyć między wy. POBIEŻNY Rada usłyszy o tym. To napaść. EVANS Nie godzi się, apy rada słuchała o napaść. Napaść to rzecz pezpożna. Pomyśl, rada pędzie pragnęła słuchać o pogopojność, nie napaść. Weź to pod uwaga. POBIEŻNY Ha! Na me życie! Gdybym był młodszy, miecz położyłby temu kres! EVANS Lepiej, apy przyjaciele pyli tym miecz i położyli kres. A świta coś jeszcze w mój umysł, co może przynieść dopre skutki. Jest pewny panna Page, córka pan Tomasz Page, a jest to pardzo piękny dziewica. WIOTKI Panna Anna Page? Ta ciemnowłosa o wysokim niewieścim głosie? EVANS Właśnie ten sam osopa; dokładnie ona jeden z wszystkich na ten świecie; i siedemset funtów gotówka, i złoto, i srepro od dziadek, co dał na łożu śmierci (daj jemu, Panie, wesołe zmartwychwstanie!), gdy tylko potrafi ukończyć lat siedemnaście. Pyłopy doprze, gdypyśmy odrzucili nasz sprzeczki i utarczki, i zapragnęli małżeństwo między pan Apraham i panna Anna Page. WIOTKI Czy dziadek pozostawił jej siedemset funtów? EVANS Póg widzi, a ojciec dołoży para pensów. POBIEŻNY Znam tę młodą damę; ma piękne zalety. EVANS Siedemset funty i nadzieja na więcej to piękny zalety. POBIEŻNY Cóż, spróbujemy odwiedzić poczciwego pana Page'a. Czy Falstaff jest tam? EVANS Czyżpym miał cię kłamać? Przydzę się kłamstwo, tak jak przydzę się łgarz i tym, który mówi nieprawda. Rycerz Sir John jest tam. I płagam cię, daj się powodować przez ten, który ci doprze życzy. Zapukam w drzwi pan Page. /Puka/ Hola! Niechaj Póg płogosławi temu dom! PAGE Wewnątrz. Któż tam? Wchodzi PAGE. EVANS Oto płogosławieństwo poże i twój przyjaciel, i sędzia Popieżny, a tu oto pan Wiotki, który pyć może opowie ci inny pajeczka, jeśli rzecz ci się spodopa. PAGE Cieszę się, widząc wasze czcigodności. Dzięki ci, panie Pobieżny, za twą sarnę. POBIEŻNY Panie Page, raduje mnie twój widok. Niechaj ci się dobrze dzieje! Pragnąłem, aby sarna dla ciebie była lepsza; źle ją uśmiercono. Jakże się miewa miła pani Page? I wdzięczny ci jestem dozgonnie z całego serca, wierz mi, z serca. PAGE Dzięki ci, panie. POBIEŻNY To ja ci jestem wdzięczny na złe i na dobre; wdzięczny. PAGE Raduje mnie twój widok, miły panie Wiotki. WIOTKI Jakże się miewa twój płowy chart, panie ? Słyszałem, że prześcignięto go w Costall. PAGE Nie dało się tego osądzić, panie. WIOTKI Nie przyznasz się, nie przyznasz się. POBIEŻNY Nie uczyni tego. To twoja wina, to twoja wina, bo to dobry pies. PAGE Kundel, panie. POBIEŻNY Panie, to dobry pies i urodziwy pies: czy można powiedzieć więcej? Jest dobry i urodziwy. Czy sir John Falstaff jest tutaj? PAGE Panie, jest wewnątrz, i wielce bym pragnął wyświadczyć wam obu przysługę. EVANS Powiedziane tak, jak Chrześcijanin winien mówić. POBIEŻNY Skrzywdził mnie, panie Page. PAGE Panie, przyznaję się do tego po części. POBIEŻNY Kto się przyznaje, nic jeszcze nie daje; czy nie tak, panie Page? Skrzywdził mnie, naprawdę skrzywdził. Wierz mi na słowo, że skrzywdził. Szlachetnie urodzony Robert Pobieżny powiada, że został skrzywdzony. PAGE Oto nadchodzi sir John. Wchodzą SIR JOHN FALSTAFF, BARDOLPH, NYM i PISTOL. FALSTAFF Cóż, panie Pobieżny, chcesz złożyć na mnie skargę królowi ? POBIEŻNY Rycerzu, pobiłeś mych ludzi, ubiłeś mego jelenia i włamałeś się do mej leśniczówki. FALSTAFF Lecz nie ucałowałem córki twego leśniczego? POBIEŻNY Głupstwa pleciesz. Odpowiesz za to. FALSTAFF Odpowiem niezwłocznie. Uczyniłem to wszystko. A więc, odpowiedziałem. POBIEŻNY Rada usłyszy o tym. FALSTAFF Lepiej byłoby dla ciebie, gdybyś zasięgnął czyjejś poufnej rady o tym, że cię tam wyśmieją. EVANS Pauca verpa, sir Johnie; oto słowa doprze doprane. FALSTAFF Doprze doprane głąpy kapuściane! Wiotki, rozwaliłem ci głowę: co masz przeciw mnie? WIOTKI To pewne, panie, że mam w głowie coś przeciw tobie i przeciw twym podstępnym nicponiom, Bardolphowi, Nymowi i Pistolowi. BARDOLPH Ty dziurawy serze z Banbury! WIOTKI Mniejsza o to. PISTOL Jak to, Mefistofilu? WIOTKI Mniejsza o to. NYM Rozpłatać go, powiadam! Pauca, pauca, rozpłatać; taki mam humor! WIOTKI Gdzie sługa mój Prostak? Nie wiesz, kuzynie? EVANS Spokój, proszę. Poprópujmy pojąć; mamy trzy sędziów w ta sprawie, jak pojmuję; to znaczy pan Page (videlicet pan Page); jestem także ja (videlicet ja); a trzecim pezstronnym pędzie gospodarz Podwiązka. PAGE My trzej mamy wysłuchać tego i zakończyć spór między nimi. EVANS Pardzo doprze; zapiszę to w notes, apy później pracować nad ta sprawa tak poufnie, jak się ona da. FALSTAFF Pistol! PISTOL Słucha, bo ma ucha. EVANS Do diapła i jego damulki! Cóż to za zdanie: „Słucha po ma ucha"? — Przecież to przesadne. FALSTAFF Pistol, czy ściągnąłeś sakiewkę pana Wiotkiego? WIOTKI Tak, na te rękawice, uczynił to, albo niech więcej nie ujrzę sieni mego domu. Siedem czteropensówek i srebrnych szóstek, i dwa szylingi króla Edwarda do gry w guziki, które kupiłem po dwa szylingi dwa pensy sztuka od Neda Millera; na te rękawice. FALSTAFF Czy to prawda, Pistolu? EVANS Nie, to fałsz, jeśli ukradł sakiewka. PISTOL Ha, ty cudzoziemski góralu! Sir Johnie, panie mój, Ten miecz cynowy wyzywam do walki. Wrażę ci w mordę słowa zaprzeczenia! Zaprzeczam! Męcie, szumowino, kłamiesz! WIOTKI Wskazując Nyma. Więc, na te rękawice, to był on. NYM Zastanów się, panie, i daj pokój żartom. Sam się oskarżysz, jeśli będziesz chciał skłonić pachołów miejskich przeciw mnie: tak się niechybnie stanie. WIOTKI Więc, na ten kapelusz, ukradł ją ten czerwonolicy; gdyż choć nie mogę sobie przypomnieć, co czyniłem po tym, jak spiliście mnie, nie jestem przecież zupełnym osłem. FALSTAFF Cóż powiesz, Johnie Szkarłacie? BARDOLPH Cóż, panie; mogę jedynie rzec, że szlachcic ten spił się do utraty pięciu pomysłów. EVANS "Pięciu zmysłów". Wstyd, jaki to ignorancja! BARDOLPH A gdy był zawiany, panie, był także pozbawiony, jak powiadają; więc skutki wymknęły mu się z ręki. WIOTKI Tak, wówczas też mówiłeś po łacinie; lecz mniejsza o to. Po tej sztuczce nie upiję się już, póki żyję; a jeśli, to tylko w uczciwej, prawej, porządnej kompanii. Jeśli upiję się, uczynię to z bogobojnymi, a nie z pijanymi nicponiami. EVANS Póg widzi, że jest to cnotliwa umysł. FALSTAFF Słyszycie, że zaprzeczono wszystkiemu; słyszycie, panowie. Wchodzi ANNA PAGE niosąc wino, a za nią PANI FORD i PANI PAGE. PAGE Nie, córko; wnieś wino do domu; wypijemy wewnątrz. Wychodzi Anna Page. WIOTKI O nieba, to panna Anna Page. PAGE Jak się pani miewa, pani Ford? FALSTAFF Na mą wiarę, pani Ford, witam cię serdecznie; za twym przyzwoleniem, miła pani. Całuje ją. PAGE Powitaj tych szlachetnych panów, żono. Mamy na obiad gorący pasztet z dziczyzny; pójdźcie, panowie; mam nadzieję, że spłuczemy wszelkie urazy. Wychodzą wszyscy prócz WIOTKIEGO. WIOTKI Oddałbym czterdzieści szylingów, gdybym mógł mieć tu mą księgę Pieśni i Sonetów. Wchodzi PROSTAK. Cóż tam, Prostaku, gdzie się podziewałeś? Muszę sam sobie służyć, tak? Czy masz z sobą Księgę Zagadek, co? PROSTAKPROSTAK Księgę Zagadek? Czy nie pożyczyłeś jej, panie, Alicji Krucheciasto na Wszystkich Świętych, dwie niedziele przed Świętym Michałem? Wchodzą POBIEŻNY i EVANS. POBIEŻNY Pójdź, kuzynie; pójdź, kuzynie; czekamy na ciebie. Słówko z tobą, kuzynie. Szczerze mówiąc, oto ono, kuzynie; jest, jak by to rzec, pewna propozycja, pewien rodzaj propozycji, uczynionej z pomocą obecnego tu wielebnego Hugha. Czy pojmujesz ? WIOTKI Tak, panie, ujrzysz mnie roztropnym; jeśli jest tak, uczynię to, co roztropne. POBIEŻNY Ale spróbuj mnie pojąć. WIOTKI Tak właśnie czynię, panie. EVANS Nadstaw ucha na wieść, która on przynosi, pan Wiotki; ja ci opiszę cała sprawa, jeśli zdołasz zrozumieć. WIOTKI Nie. Uczynię tak, jak powiada kuzyn Pobieżny. Wybacz mi, proszę; jest on sędzią pokoju w swej okolicy, co jest pewne jak to, że tu stoję. EVANS Ale nie w to rzecz; rzecz dotyczy twój małżeństwa. POBIEŻNY Tak, w tym sedno sprawy, panie. EVANS Matko Poża, to prawda; sam sedno — panna Anna Page. WIOTKI Cóż, skoro to prawda, ożenię się z nią, jeśli warunki będą odpowiednie. EVANS Lecz czy możesz otoczyć afekt ta niewiasta? Czy możesz nam to wyrazić twoje usta lub wargi, jako że liczny filozofowie twierdzi, że wargi to część usta. A więc dokładnie, czy możesz okazać dopra wola ta pannie? POBIEŻNY Kuzynie Abrahamie Wiotki, czy możesz ją pokochać? WIOTKI Mam nadzieję, panie, że uczynię to, co przystoi temu, który postępuje roztropnie. EVANS Nie, na Poże sługi i służepne! Musisz powiedzieć stanowczo: czy możesz skierować ku niej swój pragnienie. POBIEŻNY Musisz. Czy otrzymawszy godziwe wiano, ożenisz się z nią? WIOTKI Na twą prośbę, kuzynie, i zgodnie z rozumem, dokonam większego czynu niż ten. POBIEŻNY Nie; pojmij mnie, pojmij, słodki kuzynie; to co czynię, czynię dla twego dobra, kuzynie. Czy możesz pokochać tę pannę? WIOTKI Ożenię się z nią, panie, na twą prośbę; a jeśli nie będzie zbyt wiele miłości na początku, Niebiosa mogą odjąć jej nieco przy lepszym poznaniu się, gdy będziemy zaślubieni i znajdziemy więcej sposobności, aby lepiej się nawzajem poznać. Myślę, że poufałość wniesie ukontentowanie. Lecz jeśli powiesz: „Ożeń się z nią", ożenię się z nią. Mogę swobodnie rzec, że złomostawienie me jest niepostne. EVANS Jest to pardzo roztropna odpowiedź. Omylił się tylko w to „złomostawienie niepostne", co my rozumiemy jako „niezłomne postanowienie". Lecz chciał doprze. POBIEŻNY Tak; sądzę, że mój kuzyn chciał dobrze. WIOTKI Tak; jeśli jest inaczej, niech mnie powieszą, hej! POBIEŻNY Oto nadchodzi piękna panna Anna. Wchodzi ANNA PAGE. Chciałbym dla ciebie znów być młodszy, panno Anno! ANNA Obiad na stole; ojciec mój pragnie, aby wasze czcigodności towarzyszyły mu. POBIEŻNY Będę do jego usług, piękna panno Anno. EVANS Niech się dzieje wola poska. Nie pędę nieopecny podczas penedykcji. Wychodzą Pobieżny i Evans. ANNA Czy wasza czcigodność nie zechce wejść także? WIOTKI Nie; dziękuję szczerze z serca całego; czuję się bardzo dobrze. ANNA Obiad czeka na ciebie, panie. WIOTKI Nie jestem głodny, dziękuję szczerze. /Do Prostaka./ Idź, chłopcze, jako mój człowiek usługuj memu kuzynowi Pobieżnemu. /Wychodzi Prostak./ Sędzia pokoju może czasem zawdzięczać usługę swemu przyjacielowi. Mam tylko trzech służących i chłopca, póki moja matka nie umrze. Lecz, mimo to, żyję jak ubogi szlachcic. ANNA Nie mogę wrócić tam bez waszej czcigodności. Nie zasiądą przy stole, póki się nie pojawisz. WIOTKI Szczerze mówię, że nie tknę jadła. Lecz dzięki ci za nie, jak gdybym się najadł. ANNA Proszę cię, wejdź, panie. WIOTKI Dzięki ci, ale wolę się tu przechadzać. Otarłem sobie goleń onegdaj, ćwicząc mieczem i sztyletem z nauczycielem fechtunku, — trzy trafienia o półmisek smażonych śliwek, — i klnę się, że nie mogę od tej pory znieść nawet woni gorącego mięsa. Czemu wasze psy tak szczekają? Czy w mieście są niedźwiedzie ? ANNA Myślę, że są, panie. Słyszałam, jak mówiono o nich. WIOTKI Wielce kocham tę zabawę, lecz będę się spierał o nią jak każdy inny człowiek w Anglii. Pewnie niedźwiedź na wolności budzi w tobie trwogę? ANNA Z pewnością, panie. WIOTKI A dla mnie to już codzienna strawa. Dwadzieścia razy oglądałem Sackersona na wolności i brałem go za łańcuch; lecz upewniam cię, że kobiety wrzeszczały i krzyczały tak, że przechodziło to pojęcie. Lecz niewiasty nie mogą ich znieść. Są to brzydkie i niemiłe stwory. Wchodzi PAGE. PAGE Pójdź, miły panie Wiotki; pójdź, czekamy na ciebie. WIOTKI Dzięki ci, panie; nie tknę jedzenia. PAGE Na kura i wieżę! Nie będziesz miał wyboru, panie. Pójdź, pójdź. WIOTKI Nie; proszę, idź pierwszy. PAGE Pójdź, panie. WIOTKI Panno Anno, wejdź pierwsza, proszę. ANNA Ach, nie, panie. Proszę, idź. WIOTKI Doprawdy, nie wejdę pierwszy; nie uczynię ci takiej zniewagi. ANNA Proszę cię, panie. WIOTKI Wolę być nieokrzesany niż sprawiać kłopot. Sama się krzywdzisz, doprawdy, tak! Wychodzą.

William Shakespeare, Ucieszna i wybornie ułożona komedia o sir Johnie Falstaffie i wesołych niewiastach z Windsoru, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983.

Plik zabezpieczony

Typ: application/pdf

Rozmiar: 71.51 MB

William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Ucieszna i wybornie ułożona komedia o sir Johnie Falstaffie i wesołych niewiastach z Windsoru, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983, s. 8-25.

TEI XML

Typ: text/html

Rozmiar: 0.04 MB

Autor

Shakespeare, William (1564-1616)

Tytuł ujednolicony pol.

Wesołe kumoszki z Windsoru

Tytuł ujednolicony oryg.

Merry Wives of Windsor

Tytuł kolekcji

Wesołe kumoszki z Windsoru

Tytuł przekładu

Ucieszna i wybornie ułożona komedia o sir Johnie Falstaffie i wesołych niewiastach z Windsoru

Rok wydania

1983

Rok powstania

1980-1990

Miejsce wydania

Kraków

Miejsce powstania

Kraków

Źródło skanu

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Lokalizacja oryginału

Open Source Shakespeare (OSS)

Ucieszna i wybornie ułożona komedia o sir Johnie Falstaffie i wesołych niewiastach z Windsoru

Tytuł ujednolicony pol.

Wesołe kumoszki z Windsoru

Tytuł ujednolicony oryg.

Merry Wives of Windsor

Źródło skanu

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Tłumacz

Słomczyński, Maciej (1920-1998)

Maciej Słomczyński (1922–1998) był tłumaczem, dramaturgiem i prozaikiem, autorem literatury sensacyjnej. Jako pierwszy na świecie przełożył całość twórczości Shakespeare’a, w...