William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Tragedia króla Ryszarda Drugiego, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984, s. 10-18.

<title type="main">Tragedia króla Ryszarda Drugiego Ryszard II William Shakespeare Autor przekładu Słomczyński, Maciej (1920-1998) Wydawnictwo Literackie Kraków
AKT I
Scena I Zamek Windsor. Wchodzą KRÓL RYSZARD, JAN z GANDAWY, inni Dostojnicy i orszak. KRÓL RYSZARD Janie z Gandawy, sędziwy Lancastrze, Czy zgodnie ze swym słowem i przysięgą Przywiodłeś tutaj Henryka Herforda, Syna twojego mężnego, by złożył Dowody owych gwałtownych oskarżeń — Których brak czasu nie dał nam wysłuchać Aż do tej pory — skierowanych przeciw Księciu Norfolku, Tomaszowi Mowbray? JAN Z GANDAWY Tak, mój władco. RYSZARD Powiedz mi także, czy dawna nienawiść Leży u źródeł tego oskarżenia, Czy też chciał godnie, jak dobry poddany, Ujawnić zdradę, którą w nim dostrzega? JAN Z GANDAWY Z tego, co z rozmów mogłem wywnioskować, Wynika jasno, że przyczyną skargi Nie jest zapiekła i dawna nienawiść, Lecz zagrożenie waszej wysokości. RYSZARD Więc ich wezwijcie przed nasze oblicze; Niech patrząc groźnie, twarzą w twarz tu staną. Nieskrępowanej mowy wysłuchamy Oskarżyciela i oskarżonego. Gniewni są obaj i nieustępliwi, Głusi jak morze wściekłe, zapalczywi. Wchodzą BOLINGBROKE i MOWBRAY. BOLINGBROKE Lat i dni wielu szczęśliwych niech zazna Łaskawy władca mój umiłowany! MOWBRAY Niechaj dzień każdy mnoży twoje szczęście I niechaj Niebo, zazdroszczące ziemi, Blask nieśmiertelny ześle twej koronie! RYSZARD Dzięki wam obu, choć jeden mi schlebia Fałszywie, jak to jawnie okazuje Ta sprawa, która was tutaj przywiodła, Gdyż oskarżacie się wzajem o zdradę Stanu. Kuzynie Herford, co masz przeciw Księciu Norfolku, Tomaszowi Mowbray? BOLINGBROKE Po pierwsze — Niebo niech świadczy mym słowom. Jako poddany, miłujący szczerze, Dbały o władcy mego bezpieczeństwo I od nieprawej wolny nienawiści, Przyszedłem rzucić mu to oskarżenie, Stojąc przed króla mojego obliczem. Do ciebie zwracam się, Tomaszu Mowbray; Wysłuchaj pilnie mego powitania, Gdyż za me słowa odpowie me ciało Tutaj na ziemi, a ma dusza — w niebie. Jesteś nicponiem i zdrajcą; zbyt dobrym, Aby nim zostać, zbyt złym, by żyć nadal, Gdyż im piękniejsze niebo kryształowe, Tym brzydsze na nim są chmury gradowe; A większej mocy chcąc przydać mym słowom, W twarz tego Zdrajcę rzucam ci na nowo I jeśli władca mój wyrazi zgodę, Prawdy słów moich tym mieczem dowiodę. MOWBRAY Niechaj chłód moich słów nie będzie wzięty Za brak zapału. To nie babska wojna, Którą rozstrzygnie jazgot dwu języków; Tak się nie może dziać pomiędzy nami; Musi zakrzepnąć tu krew, zbyt gorąca. Nie mogę jednak chełpić się tak wielką Powściągliwością, która by kazała Milczeć potulnie i nie odrzec słowa. Lecz nie pozwala mi cześć dla monarchy Popuścić wodzów i przydać ostrogi Swobodnym słowom, które by pognały Cwałem, chcąc oddać mu to, co powiedział, I dwakroć Zdrajcę wraziły mu w gardziel. Gdyby królewskiej krwi nie miał on w żyłach I nie był krewnym mojego monarchy, Pragnąłbym wyzwać go, plując na niego I zwąc oszczerczym tchórzem i łajdakiem. Chcąc to potwierdzić, daję mu przewagę I mogę pieszo pójść tam, gdzie go spotkam, Choćby to były mroźne Alp wierzchołki Lub inne miejsca bezludne, gdzie dotąd Żaden z Anglików nie postawił stopy. Niech to potwierdzi mą wierność godziwie — Gdyż, na mą wiarę, kłamie on fałszywie. BOLINGBROKE Blady i drżący tchórzu, oto rzucam Mą rękawicę i zrzekam się przy tym Mej krwi i mego pokrewieństwa z królem, Gdyż rządzi tobą lęk, a nie szacunek. Jeśli ci trwoga, która płynie z winy, Pozostawiła jeszcze tyle siły, Że dźwigniesz zastaw mojego honoru, Schyl się i podnieś go z ziemi. Ten zastaw I każdy zwyczaj rycerskich obrzędów Niechaj usłużą tu jako świadectwo Moich oskarżeń, a także wszystkiego, Co najgorszego mógłbyś jeszcze uknuć. MOWBRAY Oto podnoszę ją, klnąc się na miecz ten, Który łagodnie opadł na me ramię, Gdy pasowany byłem na rycerza, Że ci odpowiem, jak tego wymaga Piękny obyczaj rycerskiego sądu. Gdy na koń wsiądę, niech nie zejdę żywy, Jeśli rozpocznę bój niesprawiedliwy! RYSZARD O co nasz kuzyn oskarża Mowbraya? Straszna to musi być sprawa, co wzbudzi W nas choćby myśli cień przeciwko niemu, BOLINGBROKE Za to, co powiem, życiem odpowiadam: Mowbray wziął osiem tysięcy sztuk złota Jako zadatek dla wojsk twoich, panie; I wziął je sobie na wszeteczne cele Jak łotr nikczemny i fałszywy zdrajca. Prócz tego, stwierdzam i potwierdzę w boju, Tu lub gdziekolwiek, aż po krańce świata, Na których kiedyś spoczął wzrok Anglika, Że wszystkie zdrady i spiski uknute W naszej krainie od lat osiemnastu W głowie Mowbraya miały swoje źródło. Chcę dodać jeszcze — a rzecz udowodnię Dobrym uczynkiem, biorąc mu złe życie — Że księcia Gloucester zgładził on podstępnie; Zwiódł przeciwników jego łatwowiernych I będąc zdrajcą tchórzliwym, wypuścił Niewinną duszę pośród krwi strumieni, A krew ta, jak krew Abla ofiarnika, Woła z milczących głębokości ziemi, Abym wymierzył sprawiedliwą karę. Na ród mój, co się wsławił znamienicie, Ta dłoń to spełni lub utracę życie. RYSZARD Jak sokół wzbiło się tu jego męstwo! Tomaszu Norfolk, cóż na to odpowiesz? MOWBRAY O, niechaj król mój odwróci oblicze I skaże uszy na krótką głuchotę, Bym tej zakale jego krwi monarszej Mógł rzec, jak bardzo Bóg i dobrzy ludzie Tak nikczemnego kłamcy nienawidzą. RYSZARD Oczy i uszy moje są bezstronne, Mowbrayu. Choćby był on moim bratem — Co tam, dziedzicem mojego królestwa, Nie tylko synem brata mego ojca — Na berła mego cześć składam przysięgę, Że taka bliskość do świętej krwi naszej Nie dałaby mu żadnych przywilejów Ani nie mogłaby zmienić w stronniczą Mej nieugiętej i uczciwej duszy. Poddanym naszym jest jak ty, Mowbrayu. Każę ci mówić szczerze i bez trwogi. MOWBRAY Więc, Bolingbroke'u, kłamstwo twoje płynie Z dna twego serca przez fałszywą gardziel. Trzy czwarte sumy otrzymanej w Calais Wiernie rozdałem żołnierzom królewskim; Resztę sam wziąłem, otrzymawszy zgodę; Była to bowiem część dużego długu, Który zaciągnął u mnie mój monarcha, Gdy mnie do Francji wysłał po królową. Więc przełknij kłamstwo. Teraz śmierć Gloucestera: Nie ja zabiłem go, jednak niesławę Zyskałem, bowiem zaniedbałem sprawę, Choć poprzysiągłem wypełnić powinność. Jeśli o tobie mowa, mój szlachetny Książę Lancastru, ojcze mego wroga, Raz zasadziłem się na twoje życie I czyn ten gnębi moją smutną duszę, Lecz nim ostatni raz wziąłem sakrament, Wyspowiadałem się z tego, a później Jawnie zwróciłem się o wybaczenie Do łaskawości waszej. Mam nadzieję, Że uzyskałem je. To moja wina Jedyna — reszta oskarżenia płynie Z wielkiej podłości tego nikczemnika, Zwyrodniałego zdrajcy, odszczepieńca; Prawdy mej będę bronił z całym męstwem I w zamian rzucam moją rękawicę Pod stopy tego zuchwałego zdrajcy, By krwią serdeczną z jego piersi dowieść Prawości mojej i rycerskiej wiary. Z serca całego wznoszę tu błaganie, Byś dzień rozprawy chciał wyznaczyć, panie. RYSZARD Szaleni ludzie, dajcie rządzić sobą. Gniew ten uleczmy bez krwi upuszczania — Nie lekarz ze mnie, jednak was uleczę ; Gniew zbyt głęboki tnie głębiej niż miecze. Przebacz, zapomnij, zgoda wróci zdrowie, Nie jest to miesiąc, mówią doktorowie, Dla krwi upustu. Nadeszła godzina; Mój dobry stryju, udobruchaj syna, Ja księcia Norfolk uciszę niezwłocznie. Czas to zakończyć, zanim się rozpocznie. JAN Z GANDAWY Starość nakłania do dobrego czynu: Rzuć rękawicę księcia Norfolk, synu. RYSZARD I ty, Norfolku, rękawicę jego. JAN Z GANDAWY Czy mam dwa razy prosić syna mego? RYSZARD Norfolku, rzuć to. Nie pomogą żadne Prośby. MOWBRAY Sam, władco, do twych stóp upadnę. Rządź moim życiem, lecz nie dobrą sławą; Życie me twoim jest, gdyż tak chce prawo, Lecz dobre imię chcę zachować sobie; Niech po mej śmierci żyje na mym grobie; Nie oddam ci go, hańba go nie splami. Stoję pod grozą zdrady i infamii, A duszę moją zbolałą przebito Na wskroś oszczerstwa włócznią jadowitą. Tylko oszczercy krew może ją zbawić. RYSZARD Trzeba szaleństwu twardy opór stawić. Daj rękawicę. Lew złamie lamparta. MOWBRAY Skóra plamista zostanie nie starta. Weź z rękawicą, panie, hańbę moją. aJkie bogactwa bardziej ludzi stroją Niż czyste imię? — Jeśli ono zginie, Zostaje kukła ulepiona w glinie Albo posążek z wapna, pozłocony. Mężny duch, w piersi uczciwej złożony, To klejnot w skrzyniach dziesięciu zamknięty. Honor mój z życiem musi być odjęty, Gdyż z pnia jednego wzrastają oboje. Biorąc mi honor, weźmiesz życie moje. Zezwól więc, władco, próby tej dokonać; Dla czci mej żyję, dla niej pragnę skonać. RYSZARD Daj rękawicę, mój kuzynie dzielny. BOLINGBROKE Bóg nie da, by mnie splamił grzech śmiertelny! Czy stracę męstwo tu, pod ojca okiem, I pomiatając mym rodem wysokim Przed nędznym chłystkiem niby żebrak stanę? Nim język zada czci mej podłą ranę, Kornie o rozejm prosząc między nami, Wyrwę ten język własnymi zębami, Aby instrument poddania wzgardzony, Wraz z krwią wypluty, trafił w owe strony, Gdzie mieszka hańba, wprost w lico Mowbraya. RYSZARD Przyszliśmy na świat nie po to, by prosić, Lecz rozkazywać. Skoro nie możemy W przyjaciół zmienić was, bądźcie gotowi, Pod karą gardła, stawić się w Coventry, Gdy dzień świętego Lamberta nadejdzie. Tam miecz i włócznia sędziami się staną, Którzy osądzą nienawiść wezbraną. A że pogodzić was nasz głos nie może, Muszą zwycięzcę wskazać sądy boże. Marszałku, niechaj pod heroldów władzą Ową domową wojnę poprowadzą. Wychodzą.

William Shakespeare, Tragedia króla Ryszarda Drugiego, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984.

Plik zabezpieczony

Typ: application/pdf

Rozmiar: 58.57 MB

William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Tragedia króla Ryszarda Drugiego, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984, s. 10-18.

TEI XML

Typ: text/html

Rozmiar: 0.02 MB

Autor

Shakespeare, William (1564-1616)

Tytuł ujednolicony pol.

Ryszard II

Tytuł ujednolicony oryg.

Richard II

Tytuł kolekcji

Ryszard II

Tytuł przekładu

Tragedia króla Ryszarda Drugiego

Rok wydania

1984

Rok powstania

1980-1990

Miejsce wydania

Kraków

Miejsce powstania

Kraków

Źródło skanu

Zbiory prywatne

Lokalizacja oryginału

Open Source Shakespeare (OSS)

Tragedia króla Ryszarda Drugiego

Tytuł ujednolicony pol.

Ryszard II

Tytuł ujednolicony oryg.

Richard II

Źródło skanu

Zbiory prywatne

Tłumacz

Słomczyński, Maciej (1920-1998)

Maciej Słomczyński (1922–1998) był tłumaczem, dramaturgiem i prozaikiem, autorem literatury sensacyjnej. Jako pierwszy na świecie przełożył całość twórczości Shakespeare’a, w...