William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Perykles władca Tyru, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983, s. 10-17.

<title type="main">Perykles władca Tyru Perykles William Shakespeare Autor przekładu Słomczyński, Maciej (1920-1998) Wydawnictwo Literackie Kraków
AKT I
Scena pierwszy Antiochia. Wchodzą ANTIOCHUS, PERYKLES i Dworzanie. ANTIOCHUS Znasz już dokładnie, miody władco Tyru, Niebezpieczeństwo związane z twym czynem. PERYKLES Antiochusie, znam je, lecz ma dusza, Wzmocniona chwałą płynącą z nagrody, Życie na szalę rzuca w takiej sprawie. ANTIOCHUS Muzyka! Muzyka. Wprowadźcie córę w szatach panny młodej, Godną uścisków samego Jowisza. W chwili poczęcia pod władzą Luciny Natura takie wiano jej złożyła: Wszystkie planety zasiadły w senacie I uchwaliły całą doskonałość Swoją przekazać, by ją przyozdobić. Wchodzi Córka Antiochusa. PERYKLES Spójrz, oto idzie jak pora wiosenna, Poddanych swoich ozdoba promienna; Królują myśli jej nad każdą cnotą, Która dodaje wszystkim ludziom chwały! Lico jest księgą pochwał, gdzie wyczytasz Najdoskonalsze rozkosze jedynie, Jak gdyby starto z niej na zawsze smutek, A gniew swarliwy nigdy nie mógł zostać Jej łagodności błogiej towarzyszem. O wy, bogowie, którzy mnie mężczyzną Chcieliście stworzyć, a rządząc miłością Tchnęliście w pierś mą ów płomień pragnienia, By z niebiańskiego tego drzewa zerwać Owoc lub umrzeć w tej próbie, pomóżcie, Abym ja, sługa i syn waszej woli, Osiągnął ową niezmierzoną radość! ANTIOCHUS Książę Peryklesie — PERYKLES Który chce synem być Antiochusa — ANTIOCHUS Przed tobą stoi piękna Hesperyda I trzyma owoc złoty: niebezpieczny, Gdyż trwogę budzą śmiercionośne smoki, Które go strzegą. Jej lico jak niebo Kusi, by spojrzeć w blask nieogarniony. Zyskają tylko ten, który zasłuży; Gdy nie zasłużysz, życie twe utracisz, Zuchwalstwo oka całym ciałem spłacisz. Niech język niemy i lica pobladłe Tych książąt, ongi nie mniej niż ty sławnych, Męczeńsko w wojnach Kupida zabitych I dziś jedynie dachem gwiazd okrytych, Każą ci umknąć, nim śmierć sieć zarzuci, Gdyż kto w nią wpadnie, ten nigdy nie wróci. PERYKLES Antiochusie, dzięki ci: pouczasz Kruchą śmiertelność mą, czym jest w istocie; A te straszliwe szczątki uczą ciało, Jak ma znieść grozę, którą muszę wyzwać; Zwierciadłem dla nas jest śmierci wspomnienie, Drwi z wiary w życie ulotne jak tchnienie. Sporządzę wolę moją należycie Jak chory, który ma pożegnać życie, A świat poznawszy, Niebiosa już widzi I żałość czuje, więc nagle się wstydzi Radości ziemskich, które dawniej chwytał. Więc zapisuję, jak władcy przystało, Tobie i wszystkim dobrym ludziom całą Radość pokoju, a me dobra wszystkie Tej ziemi, z której wzięły swój początek. Do Księżniczki. Lecz nieskalany płomień mej miłości — Tobie. I gotów, by żyć albo umrzeć, Czekam na straszny cios, Antiochusie. ANTIOCHUS Wzgardziłeś radą, więc czytaj zagadkę. Gniewnie rzuca na ziemię zagadkę. Jeśli odczytasz ją i nie odgadniesz, Krew twa popłynie i jak inni padniesz. CÓRKA ANTIOCHUSA Oby się tobie pierwszemu udało! Tobie pierwszemu życzę powodzenia. PERYKLES Zuchwale schylam się po rękawicę I żadnej myśli nie wzywam na pomoc, Prócz wiary mojej i męstwa. Czyta zagadkę. Choć żmiją mnie nie urodzono Pożeram matki mojej łono. Gdy los małżonka mi poskąpił, Rodzony ojciec go zastąpił. Jest mężem, ojcem i synem jego; Ja matką, żoną, dzieckiem ojca mego. Jak mnogość taką dwoje mieści skrycie, Musisz odgadnąć, chcąc ocalić życie. Na stronie. Groźnie się kończy. A jednak wy, moce, Dające niebu oczy niezliczone, By mogło widzieć uczynki człowiecze, Czemu ich wszystkich nie kryjecie w chmurze, Jeśli jest prawdą to, co mi powleka Lica bladością, gdy czytam te słowa? Zwierciadło blasku, które ukochałem I nadal kochałbym, gdyby wspaniała Powłoka twoja zła nie ukrywała; Wyznam ci wszystko, przed czym myśl się wzdraga, Gdyż człowiek prawy, kiedy grzech dostrzega, Wejść tam już nie chce, do drzwi nie podbiega. Jesteś prześlicznym instrumentem, w którym Strunami są twe zmysły; one właśnie Mogłyby męża cieszyć szczerym dźwiękiem, Niebiosa zniżyć, bogów w słuch zamienić; Lecz że przedwcześnie na nich grać poczęto, Piekłu wtórują swą struną pękniętą. Zwraca się ku Księżniczce. Cóż, mówiąc szczerze, nie dbam już o ciebie. ANTIOCHUS Nie waż się tknąć jej, książę Peryklesie, Pod grozą śmierci, gdyż jest to artykuł Prawa naszego, tak groźny jak inne. Czas twój upłynął. Musisz odpowiedzieć Niezwłocznie albo wysłuchasz wyroku. PERYKLES Wielki królu, Niewielu lubi słuchać o swych grzechach; Nazbyt bym zelżył cię odpowiadając. Ten, kto zna księgę uczynków królewskich, Jest bezpieczniejszy, gdy jej nie otwiera; Grzech powtarzany zamienia się w wicher I pędząc sypie ludziom piasek w oczy, Lecz powstrzymanie go drogo kosztuje; Gdy ustał, widzą obolałe oczy, Że chcąc go wstrzymać, musiałyby cierpieć. Kret ślepy wznosi kopczyki ku niebu Na znak, że ziemię całą podbił człowiek, I ginie przez to, nieszczęsne stworzenie. Królowie są to bogowie tej ziemi, Każdy z nich może grzech swój w prawo zmienić; A jeśli Jowisz, zbłądziwszy, zawini, Któż się odważy mu rzec, że źle czyni? Dość, że wiesz o tym. I stwierdzić się godzi, Że ukryć trzeba to, co jawnie szkodzi. Każdy miłuje miejsce, gdzie się chował, Daj, by mój język głowę mą miłował. ANTIOCHUS Na stronie. Niebiosa, obym mógł mieć twoją głowę! Odkrył zagadki treść, spróbuję jednak Wywieść go w pole. Głośno. Młody władco Tyru, Choć na podstawie surowego prawa Możemy skrócić dni twego żywota, Gdyż udzieliłeś błędnej odpowiedzi, Jednak nadzieja, którą niesie z sobą Piękna latorośl tak pięknego rodu, Nastraja dziś nas na odmienną nutę, Dajemy ci więc czterdzieści dni zwłoki: Jeśli w tym czasie znajdziesz rozwiązanie, Z radością synem cię nazwiemy, panie. Do owej chwili tak będziesz goszczony, Jak każe honor nasz i twoja godność. Wychodzą wszyscy prócz PERYKLESA. PERYKLES Jakże uprzejmość grzech tutaj okryła! Obłuda działa, choć skryta głęboko, I tylko dobroć może dostrzec oko! Jeśli to prawda, że się omyliłem, Z pewnością nie mógłbyś być tak nikczemny, By kazirodztwem splamić swoją duszę. A przecież jesteś i ojcem, i synem, Gdyż własne dziecko obłapiasz nikczemnie — Rozkosz to godna małżonka, nie ojca; A ona ciało matki swej pożera, Bezczeszcząc łoże własnej rodzicielki. Oboje nektar kwiatów ssą jak żmije, Płodząc truciznę, która ich zabije. Bądź zdrów, Antiochu! Mądrość podpowiada, Że ktoś, kto grzechy majak noc tajemne, Nie da, by padło na nie światło dzienne. Wiem, że za jednym inny grzech nadchodzi; Jak dym z płomienia, z żądzy mord się rodzi. Są dłońmi grzechu: zdrada i trucizna; Tak, są tarczami dla okrycia hańby. Więc że śmierć moja przywróci ci życie, Uniknę groźby uciekając skrycie. Wychodzi. Wchodzi ANTIOCHUS. ANTIOCHUS Odkrył znaczenie; Musimy za to głowy go pozbawić. Nie może nadal żyć, aby roztrąbić Moją niesławę i powiedzieć światu, Że Antiochus grzeszy tak ohydnie; Niezwłocznie spadnie tego księcia głowa; Jego upadek cześć moją zachowa. Hej, czy jest tam kto? Wchodzi THALIARD. THALIARD Wzywasz mnie, mój władco? ANTIOCHUS Thaliardzie, Jesteś, Thaliardzie, naszym pokojowcem, Któremu umysł nasz powierza wszystkie Tajemne sprawy. Ufamy ci. Wkrótce Za wierność twoją będziesz wywyższony. Thaliardzie, masz tu złoto i truciznę. Nienawidzimy władcy Tyru; musisz Zabić go. Nie waż się pytać, dlaczego. Pragniemy tego. Mów, czy rzecz spełniona? THALIARD Spełniona, panie mój. ANTIOCHUS Dosyć. Wchodzi Goniec. Odpocznij mówiąc, czemu się tak śpieszysz. GONIEC Panie, Perykles, władca Tyru, uciekł. Wychodzi. ANTIOCHUS

Pędź za nim, jeśli ci życie miłe. Jak strzała wypusz- czona przez doświadczonego łucznika trafia w cel, który wybrało jego oko, tak i ty nie powracaj, nim nie będziesz mógł rzec „Książę Perykles nie żyje".

THALIARD

Panie mój, jeśli uda mi się go spotkać w zasięgu mego pistoletu, z pewnością poradzę sobie z nim. A więc żegnaj mi, wasza wysokość.

ANTIOCHUS Adieu, Thaliardzie! Wychodzi Thaliard. Nim się o śmierci Peryklesa dowie, Serce me nie da spokoju mej głowie. Wychodzi.

William Shakespeare, Perykles władca Tyru, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983.

Plik zabezpieczony

Typ: application/pdf

Rozmiar: 51.78 MB

William Shakespeare, Akt I. Scena I, [w:] tenże, Perykles władca Tyru, przeł. Maciej Słomczyński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983, s. 10-17.

TEI XML

Typ: text/html

Rozmiar: 0.02 MB

Autor

Shakespeare, William (1564-1616)

Tytuł ujednolicony pol.

Perykles

Tytuł ujednolicony oryg.

Pericles

Tytuł kolekcji

Perykles

Tytuł przekładu

Perykles władca Tyru

Rok wydania

1983

Rok powstania

1980-1990

Miejsce wydania

Kraków

Miejsce powstania

Kraków

Źródło skanu

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Lokalizacja oryginału

Open Source Shakespeare (OSS)

Perykles władca Tyru

Tytuł ujednolicony pol.

Perykles

Tytuł ujednolicony oryg.

Pericles

Źródło skanu

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Tłumacz

Słomczyński, Maciej (1920-1998)

Maciej Słomczyński (1922–1998) był tłumaczem, dramaturgiem i prozaikiem, autorem literatury sensacyjnej. Jako pierwszy na świecie przełożył całość twórczości Shakespeare’a, w...