Wiliam Szekspir, Akt pierwszy. Scena pierwsza, [w:] tenże, Burza: komedia w pięciu aktach, tłum. Zofia Siwicka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1956, s. 13–17.

<title type="main">Burza : komedia w 5 aktach Burza William Shakespeare Autor przekładu Siwicka, Zofia (1894-1982) Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa
AKT PIERWSZY
SCENA PIERWSZA Gwałtowna burza z piorunami i błyskawicami. Widać pokład statku zalewany przez fale. Wchodzi Kapitan i Bosman. Kapitan przy sterze Bosman! Bosman z górnego pokładu Jestem, kapitanie. Jak tam? Kapitan

Trzymać się! Przemów do marynarzy. Zwijać się żywo, bo inaczej siądziemy. Ruszać się, ruszać się!

Wraca do steru. Słychać gwizdek Kapitana. Wchodzą Marynarze. Bosman

Hej, serdeńka! Żywo, żywo, serdeńka! Śmiało! Spuścić marsel! Uwaga na gwizdek kapitana!

Wychodzą Marynarze. A dmijiże sobie, wichrze, aż pękniesz! Miejsca masz dosyć!
Alonso, Sebastian, Antonio, Ferdynand, Gonzalo i inni wchodzą na pokład. Alonso Mój bosmanie, miej tu wszystko na oku. A gdzie kapitan? Zwolajże ludzi. Bosman Proszę was, siedźcie na dole. Antonio Gdzie kapitan, bosmanie? Bosman

Nie słyszycie go? Psujecie nam tu robotę. Siedźcie w kaju- tach. Pomagacie tylko burzy.

Gonzalo No, dobrze, bądź cierpliwy. Bosman

Jak morze będzie cierpliwe. Precz stąd! Cóż te ryczące bał- wany robią sobie z króla? Do kajut! Spokój! Nie przeszka- dzać nam tutaj!

Gonzalo Dobrze, ale pamiętaj, kogo masz na pokładzie. Bosman

Nikogo, kogo bym więcej kochał niż siebie. Jesteś członkiem rady; jeśli możesz nakazać tym żywiołom milczenie i uspo- koić zawieruchę, nie tkniemy więcej liny. Użyj swej władzy, a jeśli nie możesz, podziękuj, że żyłeś tak długo, i przygotuj się w swojej kajucie na najgorsze. Żwawo, serdeńka! Z drogi, powiadam!

Biegnie na przód statku. Gonzalo Kołysanie statku przerywa mu mowę.

Ten drab napełnia mnie wielką otuchą: nie wygląda mi na topielca, patrzy raczej na szubienicę. Łaskawy losie, przy- pilnuj, żeby go powiesili! Spraw, żeby przeznaczony mu po- wróz stał się naszą liną, bo ta, którą mamy, niewiele nam pomoże. Jeśli się nie urodził, by wisieć, mizernie wygląda nasza sprawa.

Wychodzą. Wchodzi Bosman. Bosman Spuścić marsel! Żywo! Niżej! Niżej! Próbuj na średni żagiel! Krzyk z dołu.

Cholera z tym wyciem! Ryczą głośniej od burzy i naszej ko- mendy.

Wchodzą Sebastian, Antonio i Gonzalo.

Znowuście tutaj? Czego tam? Więc wszystko mamy rzucić i utonąć? Zachciewa się wam pójść na dno?

Sebastian

Żeby ci ozór skołowaciał, ty bluźnierco, szczekaczu, psie bezlitosny!

Bosman To róbcie sobie sami. Odwraca się od nich. Antonio

Bodajeś wisiał, psubracie! Bodajeś wisiał! Skurwysynu, bez- czelny krzykaczu! My się na pewno mniej boimy utonąć niż ty.

Gonzalo

Ręczę, że on nie utonie, choćby ten statek nie był moc- niejszy od łupiny orzecha, a przeciekał jak dziewka nie- nasycona.

Bosman krzyczy

Sterować z wiatrem, z wiatrem! Podnieść oba żagle! Za- wracaj! (z rozpaczą) Na morze!

Statek uderza o mieliznę, ogień przelatuje wzdłuż takelunku i od dzioba do steru. Wchodzą zmoczeni Marynarze. Marynarze

Wszystko stracone! Do modlitwy, do modlitwy! Wszystko stracone!

Bosman wyciągając powoli flaszę Usta nam mają zastygnąć? Gonzalo Król i królewicz się modlą. My także Módlmy się z nimi, bo los? nasz jednaki. Sebastian Tracę cierpliwość. Antonio To wszystko jest sprawką Pijaków, którzy okradli nas z życia. Ten łotr pyskaty! — O, żebyś ty tonął Zlewany falą dziesięciu przypływów! Gonzalo On będzie wisiał, choć każda wód kropla Świadczy inaczej i rozdziawia paszczę, By go pochłonąć. Pomieszane krzyki dochodzą z dołu. Łaski! Miłosierdzia! Toniemy! Żegnaj mi, żono i dzieci! Żegnaj mi, bracie! Toniemy! Toniemy! Antonio Więc gińmy z królem. Sebastian Chodźmy go pożegnać. Wychodzą Antonio i Sebastian. Gonzalo

Oddałbym teraz tysiąc mil morza za jedno staje jałowego gruntu, ugoru, nieużytku z rudą sośniną, czegokolwiek. Dziej się wiola nieba! Ale wolałbym umrzeć suchą śmiercią.

Wychodzi. Tłum ludzi wpada na pokład biegnąc do rufy między płomieniami, które nagle gasną. Słychać głośne krzyki i wołania.

Wiliam Szekspir, Burza: komedia w pięciu aktach, przeł. Zofia Siwicka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1956.

Pobierz PDF książki

Typ: application/pdf

Rozmiar: 56.06 MB

Wiliam Szekspir, Burza: komedia w pięciu aktach, przeł. Zofia Siwicka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1956.

Plik zabezpieczony

Typ: application/pdf

Rozmiar: 58.91 MB

Wiliam Szekspir, Akt pierwszy. Scena pierwsza, [w:] tenże, Burza: komedia w pięciu aktach, tłum. Zofia Siwicka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1956, s. 13–17.

TEI XML

Typ: text/html

Rozmiar: 0.01 MB

Autor

Shakespeare, William (1564-1616)

Tytuł ujednolicony pol.

Burza

Tytuł ujednolicony oryg.

Tempest

Tytuł kolekcji

Burza

Tytuł przekładu

Burza : komedia w 5 aktach

Rok wydania

1956

Rok powstania

1950-1960

Miejsce wydania

Warszawa

Miejsce powstania

Warszawa

Źródło skanu

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Lokalizacja oryginału

Open Source Shakespeare (OSS)

Burza : komedia w 5 aktach

Tytuł ujednolicony pol.

Burza

Tytuł ujednolicony oryg.

Tempest

Źródło skanu

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Tłumacz

Siwicka, Zofia (1894-1982)

Zofia Siwicka (1894–1982) studiowała anglistykę i polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, w 1919 r. uzyskała stopień doktora na podstawie rozprawy o...