William Shakespeare, Akt I. Scena 1, [w:] tenże, Trojlus i Kressyda (Troilus and Cressida), przeł. Jerzy Limon, Władysław Zawistowski, Tower Press, Gdańsk 2000, s. 6-10.

<title type="main">Trojlus i Kresyda William Shakespeare Autor przekładu
AKT I
Scena 1 Wchodzą Pandarus i Trojlus. TROJLUS Wezwij tu giermka, chcę zdjąć wreszcie zbroję, Po cóż mam walczyć za murami Troi, Gdy tu okrutna wojna się rozgrywa? Każdy Trojanin, co ma damę serca Niech rusza w pole. Ja nie mam swej pani. PANDARUS Czyż nic w tej sprawie nie da się zrobić? TROJLUS Grecy są tyleż silni co przewrotni, Biegli w zręczności i biegli w odwadze; Ja jestem słabszy i od łzy niewieściej, Jak sen łagodny, głupszy od niewiedzy, Mniej mam odwagi niż dziewica w nocy, Mniej przebiegłości niż dziecię w kołysce. PANDARUS

Ha, cóż, dosyć już na ten temat ci mówiłem. Jeśli o mnie idzie — nie będę już się wtrącał i ani o krok dalej się nie posunę. Ten, co chce pszenne ciasteczka zajadać, musi przedtem poczekać aż zemlą ziarno.

TROJLUS Czyż nie doczekałem? PANDARUS Tak, doczekałeś aż zemlą, a teraz musisz poczekać aż plewy przesieją. TROJLUS Czyż nie doczekałem i tego? PANDARUS Tak, doczekałeś aż przesieją plewy, a teraz musisz poczekać aż ciasto urośnie. TROJLUS Na to też czekałem. PANDARUS

Tak, czekałeś aż ciasto urośnie. Lecz w słowie „potem" zawiera się również ugniatanie ciasta, formowanie ciastek, rozpalenie ognia w piecu i sam wypiek. Poza tym musisz jeszcze poczekać aż ciasto wystygnie, bo może się zdarzyć, że poparzysz sobie usta.

TROJLUS Sama cierpliwość, jeśli jest boginią, Już by się dawno zniechęciła, gdyby Jak ja cierpiała. Siedzę przy królewskim Stole Priama, lecz kiedy przypomnę Piękną Kressydę... Zdrajco! Gdy „przypomnę"... Wszak ona nigdy z mych myśli nie znika. PANDARUS

Cóż, wczoraj wieczorem wyglądała tak cudownie jak nigdy dotąd; jeszcze nie widziałem tak pięknej kobiety.

TROJLUS Właśnie ci miałem rzec: kiedy me serce Rozdarte żalem rozpaść już się chciało, To pod Hektora czy ojca spojrzeniem, Swój żal grzebałem w grymasie uśmiechu Złudnym, jak promyk słońca podczas burzy. Lecz smutek skryty pod szczęścia pozorem Jest jak fortuna, co przyjdzie nie w porę. PANDARUS

Gdyby jej włosy nie były trochę ciemniejsze od włosów Heleny, to, wierz mi, urody tych kobiet nie dałoby się w ogóle porównać. Jeśli idzie o moje zdanie... cóż, ona jest moją krewniaczką, więc wolałbym nie sławić jej, jak to się mówi, pod niebiosa, ale chciałbym, żeby ktoś jeszcze mógł wczoraj posłuchać jak ona mądrze mówi. Nie chcę powątpiewać w rozum twej siostry Kas- sandry, ale...

TROJLUS O Pandarusie, słuchaj, co ci powiem: Gdy ci wyznaję, jaka jest przyczyna Iż ma nadzieja leży pogrzebana, Nie odpowiadaj, mówiąc w jak głębokim Spoczywa grobie. A gdy ci wyznaję, Że zmysły tracę, kochając Kressydę, Nie odpowiadaj na to, że jest piękna. Wlewasz w otwartą ranę mego serca Ból, kiedy mówisz o jej oczach, włosach, Gracji i licu, głosie. Mówisz także, Że przy jej dłoni każdy odcień bieli Jest jak atrament, piszący przyganę Samemu sobie. Ach, przy jej gładkości Puch łabędziątka wydaje się szorstki, A czułe zmysły chropawe są niczym Ręce oracza. I to mi powiadasz. Dobra odpowiedź skoro ją miłuję, Ale tak mówiąc, w ranę mej miłości Zamiast olejku i balsamu, wbijasz To samo ostrze, co ranę zadało. PANDARUS Nie mówię niczego poza prawdą. TROJLUS Ale prawdy także nie mówisz. PANDARUS

Wierzaj, nie chcę się w to mieszać — niech sobie będzie jaka jest: jeśli jest piękna, to tym lepiej dla niej; jeśli nie — niech jej ręce podkreślą urodę jej twarzy.

TROJLUS Dobry Pandarusie, jakże to, Pandarusie. PANDARUS

Już dosyć zachodów mnie kosztowało to pośrednictwo. Latam i latam między wami, ale wy wcale nie jesteście wdzięczni za mój trud: ona źle o mnie myśli i ty źle o mnie myślisz.

TROJLUS Co, gniewasz się, Pandarusie? Co, na mnie? PANDARUS

Tak, wszystko przez to, że ona jest moją krewną. I dlatego nie wydaje się tak piękna jak Helena. Gdyby nie była moją krewniaczką, to nawet w codziennym stroju wydawałaby się tak piękna, jak Helena w niedzielnym. Ale mnie to już nie obchodzi! Jeśli o mnie idzie, mogłaby być nawet Mu- rzynką; mnie jest naprawdę wszystko jedno.

TROJLUS Czy ja mówię, że ona nie jest piękna? PANDARUS

Nie obchodzi mnie czy mówisz, czy nie. Głupio zrobiła, że została tu bez ojca. Do Greków z nią — i tak jej powiem, kiedy ją znowu zobaczę. Jeśli o mnie idzie, nie będę się mieszał, ani nic już w tej sprawie nie zrobię.

TROJLUS Pandarusie... PANDARUS Nie ja. TROJLUS Słodki Pandarusie. PANDARUS

Proszę, nie mów już nic do mnie. Zostawiam wszystkie sprawy tak, jak je zastałem. I na tym ko- niec.

Wychodzi. Trąbią do boju. TROJLUS Z obu stron głupcy! Zaiste Helena Piękną być musi, skoro wy codziennie Krwią swoją własną jej barwicie lico. Nie będę walczył z powodu tej waśni; Dla mego miecza to sprawa zbyt błaha. Lecz Pandarusie... Czemu bogi na mnie Zsyłają plagi! Dotrzeć do Kressydy Bez Pandarusa nie zdołam, a on jest Taki drażliwy, że go obłaskawić Nie umiem, aby wyprosił jej łaskę. Z kolei ona z dziewiczym uporem Zaloty gasi. Powiedz mi, Apollo, Na miłość Dafne, kim jest ta Kressyda, Kim jest Pandarus i kimże ja jestem? Jej łoże niczym Indie, w nim spoczywa Perła prawdziwa. Pomiędzy Ilionem A jej domostwem falują wzburzone, Otwarte morza, tak to można nazwać, Ja jestem kupcem, Pandar zaś żeglarzem, Naszą nadzieją, pilotem i statkiem. Trąbią do boju. Wchodzi Eneasz. ENEASZ Jakże to, książę, czemuś nie jest w polu? TROJLUS Bo chcę być tutaj. Te kobiece słowa Są odpowiednie, bo to rzecz niewieścia Być z dala bitwy. Jakie, Eneaszu, Dziś wieści z pola? ENEASZ Parys wrócił ranny. TROJLUS Kto, Eneaszu, go zranił? ENEASZ Nikt inny — Sam Menelaus. TROJLUS Niech Parys krwawi, to haniebna rana, Bowiem koroną rogacza zadana. Trąbią do boju. ENEASZ Posłuchaj tylko, jakie świetne harce Trwają za miastem. TROJLUS Tu mogą się zdarzyć Harce, o których mogłem tylko marzyć. A te za miastem... Czy tam właśnie idziesz? ENEASZ Pędzę właściwie. TROJLUS Zostań tutaj, wstydzie. Wychodzą razem.

William Shakespeare, Trojlus i Kressyda (Troilus and Cressida), przeł. Jerzy Limon, Władysław Zawistowski, Tower Press, Gdańsk 2000.

Pobierz PDF książki

Typ: application/pdf

Rozmiar: 0.50 MB

William Shakespeare, Akt I. Scena 1, [w:] tenże, Trojlus i Kressyda (Troilus and Cressida), przeł. Jerzy Limon, Władysław Zawistowski, Tower Press, Gdańsk 2000, s. 6-10.

TEI XML

Typ: text/html

Rozmiar: 0.01 MB

Autor

Shakespeare, William (1564-1616)

Tytuł ujednolicony pol.

Troilus i Kresyda

Tytuł ujednolicony oryg.

Troilus and Cressida

Tytuł kolekcji

Troilus i Kresyda

Tytuł przekładu

Trojlus i Kressyda
(Troilus and Cressida)

Rok wydania

2000

Rok powstania

1990-2000

Miejsce wydania

Gdańsk

Miejsce powstania

Gdańsk

Źródło skanu

Zbiory prywatne

Lokalizacja oryginału

Open Source Shakespeare (OSS)

Trojlus i Kressyda
(Troilus and Cressida)

Tytuł ujednolicony pol.

Troilus i Kresyda

Tytuł ujednolicony oryg.

Troilus and Cressida

Źródło skanu

Zbiory prywatne

Tłumacz

Limon, Jerzy (1950-2021)

Jerzy Limon (1950–2021) był szekspirologiem, pisarzem i tłumaczem, twórcą i pierwszym dyrektorem Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Wspólnie z Władysławem Zawistowskim przełożył...
Tłumacz

Zawistowski, Władysław (1954-)

Władysław Zawistowski (ur. 1954) jest poetą, prozaikiem, dramatopisarzem, tłumaczem i menedżerem kultury. Wspólnie z Jerzym Limonem przełożył dwa dramaty Shakespeare’a:...